Winiarczyk: Polski dywizjon 303 znów wygrał! Tym razem z Anglikami. A w tle brutalna walka dystrybutorów kinowych

Plakat filmu
Plakat filmu "Dywizjon 303. Historia prawdziwa", materiały promocyjne dystrybutora
REKLAMA

Po angielskim „303. Bitwa o Anglię” pojawił się w kinach zapowiadany od dawna kolejny film o walkach polskich lotników w czasie II wojny światowej zatytułowany dla odmiany „Dywizjon 303. Historia prawdziwa”. To polska produkcja. I trzeba przyznać, że znacznie bardziej widowiskowa od swojego angielskiego odpowiednika. Choć mniej dobitna politycznie.

Czytaj także: Niemcy oddali hołd pamięci zamordowanych Polaków, ale za swe zbrodnie nadal nie chcą płacić

REKLAMA

Scenariusz utworu „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” oparty został na słynnej książce Arkadego Fiedlera, pisanej na gorąco podczas zmagań z hitlerowską Luftwaffe w sierpniu i wrześniu 1940 roku. Książka przemycana była później do okupowanej Polski, gdzie czytana konspiracyjnie krzepiła ducha oporu. Po przemianach politycznych w 1956 roku książka-reportaż Fiedlera była kilkakrotnie wznawiana, stając się przebojem czytelniczym. Walki polskich lotników w czasie wojny są dziś jedną z historycznych legend Wojska Polskiego.

Pisałem już w „Najwyższym CZASIE!” przy okazji poprzedniego filmu, że losy asów polskiego lotnictwa, bohaterów obu filmów, po wojnie potoczyły się bardzo różnie na emigracji i w kraju. Wznawiana po 1956 roku książka Arkadego Fiedlera oraz wspomnienia Jana Zumbacha i Witolda Urbanowicza okazały się hitami czytelniczymi. W ostatnich latach ukazało się mnóstwo nowych opracowań historycznych i filmów dokumentalnych na powyższe tematy. Pozwala to nam poznać szerszą i głębszą perspektywę losów naszych pilotów bez ograniczeń cenzuralnych.

„Dywizjon 303. Historia prawdziwa” nie jest dokładną ekranizacją książki Arkadego Fiedlera. Nie było to zresztą możliwe z uwagi na konieczność odpowiedniego skonstruowania filmowej dramaturgii, która różni się od poetyki i stylu pisanej na gorąco książki. Film kręcony był przez kilka lat. Producenci musieli pokonywać kolejne trudności i kłopoty związane ze zmianami reżyserów, dopracowywaniem zdjęć walk powietrznych oraz dopinaniem budżetu. Historia ta wydaje się zresztą godna głębszego dziennikarskiego śledztwa. W końcu dzięki wejściu do produkcji telewizyjnej stacji Polsat realizacja została ukończona.

Czytaj dalej >

REKLAMA