Moralny upadek PiS. „Nepotyzm, kolesiostwo, układy, niekompetencja i bezkarność dla wrogów”

Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak (PiS). / foto: PAP/Paweł Supernak
Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak (PiS). / foto: PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Prezes i założyciel Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, zdobył władzę, głosząc potrzebę likwidacji III RP. Chodziło mu o likwidację pajęczyny układów, nepotyzmu, kolesiostwa. Wreszcie o to, aby wszyscy ponosili taką samą odpowiedzialność przed prawem za swoje czyny.

Ostatnie miesiące i tygodnie pokazały, że z PiS i z korupcyjnymi układami jest jak z biedą i komunizmem w słynnym żarcie Ronalda Reagana. Otóż zwykł on mawiać, że komuniści wypowiedzieli wojnę biedzie i bieda wygrała.

REKLAMA

Podobnie jest z wojną PiS z patologicznymi układami III RP. Dziś elity PiS niczym nie różnią się od dawnych elit III RP – poza tym, że są mniej kompetentne, znają mniej języków i generalnie, mówiąc językiem młodzieżowym, są obciachowe.

Symbolem degrengolady w PiS stała się dobrze płatna praca bliskich ministra koordynatora ds. służb, Mariusza Kamińskiego. Dumnie nazywany przez swoich apologetów „nieprzekupnym” Kamiński okazał się tak samo ułomny jak wszyscy ludzie sprawujący władzę.

Otóż jego była żona dostała pracę w Narodowym Banku Polskim, a ich wspólny syn doskonale płatną fuchę (ok. pół miliona złotych rocznie!) w Banku Światowym z rekomendacji tegoż banku. Nieprawdziwe tłumaczenia (zdementowane przez Bank Światowy), że decyzja o zatrudnieniu 29-letniego Kacpra Kamińskiego zapadła tam, a nie w Polsce, jeszcze tylko pogłębiły wizerunkową porażkę.

A kolejne wypowiedzi polityków PiS o tym, że ich dzieci są zdolne i muszą gdzieś pracować, przypominały tłumaczenia się z nepotyzmu polityków PSL. Miało być lepiej, a wyszło jak zwykle.

Czytaj dalej ->

REKLAMA