Moralny upadek PiS. „Nepotyzm, kolesiostwo, układy, niekompetencja i bezkarność dla wrogów”

REKLAMA
Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak (PiS). / foto: PAP/Paweł Supernak
Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak (PiS). / foto: PAP/Paweł Supernak

Koryto plus

Pierwszym sygnałem hipokryzji PiS było wypłacanie sobie horrendalnie wysokich premii przez ministrów. Skandal był tym większy, że politycy PiS na każdym kroku podkreślali, że w polityce są nie dla pieniędzy. Ten skandal kosztował pożegnanie się PiS z poparciem ok. 50 proc. Głośna rejterada i ogłoszenie, że politycy PiS wpłacą pobrane premie na Caritas (do dziś nie wiadomo, czy i którzy to zrobili), a także obniżenie, niejako w ramach kary dla opozycji (za nagłośnienie sprawy premii), poborów w Sejmie o 20 proc. nie rozwiązały problemu.

REKLAMA

Politycy PiS żarłocznie wpychają swoje dzieci i krewnych do urzędów i spółek skarbu państwa. W praktyce niektóre nominacje wyglądają śmiesznie. Jak ostatnio, gdy posła PiS i ministra w Kancelarii Premiera, Grzegorza Schreibera, wybrano na marszałka województwa łódzkiego. Na zwolniony przez niego etat trafił… syn, Łukasz Schreiber. Prorodzinna polityka to podstawa w PiS.

Jeden z synów Ryszarda Czarneckiego, europosła PiS, Bartosz Czarnecki, doradza w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Karierę w spółkach Skarbu Państwa robi też Marcin Przyłębski, syn Julii Przyłębskiej, przewodniczącej Trybunału Konstytucyjnego, i Andrzeja Przyłębskiego, ambasadora RP w Berlinie. Najpierw pracował jako dyrektor w państwowym Pekao, a teraz w kolejnej spółce skarbu państwa – PZU.

Takich przykładów są setki. Jak chociażby szybki skok kariery kuzyna Kaczyńskiego, Jana Marii Tomaszewskiego, w TVP. Politycy PiS mają oczywiście jedną odpowiedź: za Platformy było tak samo. To tylko część prawdy. Bo czystki za PO nigdy nie były tak głębokie jak za PiS (np. oszczędzono w mediach publicznych wspomnianego kuzyna Kaczyńskiego), a po za tym PiS obiecywało, że ich władza to zmieni.

Okazało się jednak, że sztandarowym program PiS nie jest „500 plus”, lecz „Koryto plus”. Zapewnienie swoim ludziom poduszki finansowej, która pozwoli im dobrze prosperować nawet gdy PiS straci władzę. Krótko mówiąc: zamiast naprawić patologie III RP, PiS zwyczajnie odsunęło poprzednią ekipę i samo zaczęło czerpać pełnymi garściami z koryta władzy.

Czytaj dalej ->

REKLAMA