
Nie cichną echa wokół skandalu obyczajowego z Dodą w roli głównej. Jej były chłopak oskarża ją o zaaranżowanie gwałtu na nim i następnie szantażowanie go kompromitującymi materiałami.
Sprawę prowadzi znany warszawski adwokat – Roman Giertych. Afera wybuchła, gdy Policja doprowadziła wtedy Dodę siłą do prokuratury, a reprezentujący byłego narzeczonego Dody prawnik złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu z szantażu na wymuszenie rozbójnicze w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, za co grozi nawet do 10 lat więzienia. Termin rozprawy nadal nie został jednak wyznaczony.
Potwierdzam, że dowody w sprawie o gwałt są w rękach organów ścigania. Zostały znalezione podczas zatrzymań w 2017 roku. Miały je osoby, które przesłuchiwano w sprawie szantażowania mnie.
Mężczyzna nie wymienia żadnych nazwisk, jednak wystarczy sięgnąć do protokołów sądowych, żeby sprawdzić, że przesłuchano wówczas Dodę, jej obecnego męża Emila S. oraz Jerzego Ch., Marka W. i Jacka M.
Z kolei reprezentujący Dodę mecenas Adam Gomuła zapewnia, że żadnego gwałtu na Seszelach nie było. Całą winę za użycie wibratora analnego zwala na transeskusalistę Rafalalę. To ochoczo potwierdza wersje mecenasa.
żródło: fakt.pl