Podróżujący w czasie Donald Tusk. Jego książka „Szczerze” jest nieszczera i pełna sprzeczności

Donald Tusk Źródło: Wikipedia
REKLAMA

Książka Tuska pt. „Szczerze” jest pełna kompromitujących błędów. Pisane w formie pamiętnika wspomnienia nijak mają się do rzeczywistości. Mylone są daty, wydarzenia, stanowiska.

Przykład pierwszy: Tusk szczerze cieszy się z wyczynu Roberta Lewandowskiego, który we wrześniu 2015 roku w zaledwie dziewięć minut strzelił pięć goli przeciwko Wolfsburgowi. Ustanowił tym absolutny rekord.

„Nie wierzyłem własnym oczom” – wspomina były premier. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że Tusk cieszył się z wyczynu „Lewego” 6 kwietnia 2017 roku, czyli prawie dwa lata później. Skąd taka data? Być może stąd, że tego dnia w serwisie YouTube został opublikowany jeden z filmów z tego meczu.

REKLAMA

Przykład drugi: Tusk szczerze współczuje opozycji sytuacji, w jakiej się znalazła. Wspomina „dramatyczną okupację sali sejmowej”, trzyma za wszystkich kciuki. Nie podoba mu się jedynie wyjazd w tym czasie Ryszarda Petru do Petru do Portugalii.

„Poważnym problemem jest wyjazd Ryszarda Petru na wakacje. (…) Zgrzyta ten kontrast między słoneczną plażą i zimną, ciemną warszawską ulicą wypełnioną demonstrantami wspierającymi posłów okupujących Sejm. Taki dysonans może się okazać rujnujący dla Nowoczesnej i jej lidera” – pisał Tusk.

I znów byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że Tusk współczuł wszystkim 3 stycznia 2016 roku. Opisywane wydarzenia miały miejsce rok później. Najwyraźniej latający w czasie Tusk wszystko przewidział i trzymał kciuki za opozycję 12 miesięcy wcześniej.

Przykład trzeci i kolejne: Tusk szczerze nie rozumie, dlaczego Bartłomiej Misiewicz został wiceministrem obrony narodowej. I tak jak można spierać się o kompetencje Misiewicza i zarzucać, że w polityce znalazł się tylko przez znajomości, tak nie można mylić zasadniczych faktów. Misiewicz nigdy wiceministrem nie był. To było jednak za trudne do wyłapania dla szczerego Tuska (albo osoby, która w jego imieniu książkę pisała).

Z innych fragmentów, które możemy przeczytać przebija się popis niezłej megalomanii. Tusk kreuje się na miłośnika kultury, sztuki, intelektualistę oraz… smakosza.

REKLAMA