Dobromir Sośnierz wbija szpilę w Korwin-Mikkego. „Dezercja. Cnotę stracili a nie zarobili. Zatopili partię”

Dobromir Sośnierz. Foto: YouTube/NCzasTV
Dobromir Sośnierz. Foto: YouTube/NCzasTV
REKLAMA

Poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz ostro skomentował wpis Janusza Korwin-Mikkego, zarzucając mu manipulację i kłamstwo. Przedstawia swoją wersję wcześniejszego spotkania, która odbiega od wersji prezesa partii KORWiN. W ostry sposób ocenia też zachowanie Korwin-Mikkego.

Poseł Dobromir Sośnierz zupełnie podważa relację Korwin-Mikkego. Prezes partii KORWiN twierdził, że „analiza przeprowadzona poprzedniego dnia na posiedzeniu Prezydium ustaliła, że żaden nasz kandydat nie ma szansy”. W związku z tym to „Dziambor zadziałał na własną odpowiedzialność”.

Skoro Pan Prezes JKM skomentował po swojemu wyniki prawyborów, to i ja muszę teraz coś wyjaśnić i sprostować. Rzeczywiście dyskutowaliśmy na Prezydium o strategii głosowania, ale stwierdzenie, że „analiza ustaliła, że żaden nasz kandydat nie ma szansy” jest prezentacją jedynie opinii połowy Prezydium. Kilka osób, z p. Prezesem włącznie siała niezrozumiały defetyzm o rzekomym braku szans na podstawie bardzo mglistych przypuszczeń, ale w żadnym razie nie jest to zdanie wszystkich członków Prezydium – ujawnił poseł Dobromir Sośnierz.

REKLAMA

Przypomniał także, że „we wszystkich możliwych komunikatach obiecywaliśmy naszym prawyborcom, że trzech naszych, KORWiN-owych kandydatów przerzuci głosy na najsilniejszego”.

I z niezrozumiałych powodów dwóch z nich złamało tę obietnicę. W efekcie tej dezercji elektorzy Artura Dziambora musieli nieoczekiwanie dokonać wyboru między dwoma kandydatami z innych frakcyj. I dokładnie tak, jak przewidziałem wczoraj, w większości wybrali Krzysztofa Bosaka – napisał Sośnierz.

Uprzedzałem kolegów, że Krzysztof Bosak wygra w obu przypadkach i cała ta rzekoma strategia jest po prostu bez sensu. Postanowili jednak mimo wszystko wziąć odpowiedzialność za rozbicie wolnościowych głosów w Konfederacji. I w ten sposób cnotę stracili, a nie zarobili – ocenił poseł Konfederacji.

Sugerowanie, że to Artur Dziambor zadziałał na własną rękę, jest niedorzeczne. To ci, którzy porzucili wolnościowego kandydata na rzecz Grzegorza Brauna, zaryzykowali jedność i lojalność partyjną — i przegrali, topiąc przy okazji całą partię. Szkoda. Ja zrobiłem to, co obiecałem sympatykom — do końca walczyłem o Artura – podsumował poseł Sośnierz.

REKLAMA