
Dżihadyści zestrzelili śmigłowiec sił Assada. Wiele wskazuje, że to Turcja dostarczyła im rakiety przeciwlotnicze. Wojna wisi na włosku.
W poniedziałek siły syryjskiej armii wierne prezydentowi Assadowi przyznały się do utraty śmigłowca Mi-17. Zginęło 3 pilotów stanowiących jego załogę.
Śmigłowiec wykonywał bombardowania wspierając rozpoczętą w grudniu ubiegłego roku ofensywę sił rządowych.
Siły rządowe osiągnęły już najważniejszy cel tej operacji jakim było zdobycie kontroli nad autostradą M5. Ważna komunikacyjnie arteria łączy dwa największe syryjskie miasta, Damaszek i Aleppo.
Zdjęcia i filmy spadającego w płomieniach śmigłowca opublikowały media kojarzone z dżihadystami Hay’at Tahrir al-Sham (HTS), czyli syryjskiego odłamu al-Kaidy.
#Syria photos published by HTS media agency (Ebaa) of the helicopter seconds after being shot down over #Idlib pic.twitter.com/zFQKpXtq97
— Suhail AlGhazi (@putintintin1) February 11, 2020
اسقاط مروحية علوية سورية في ادلب pic.twitter.com/IHR3FnErtX
— محمد ابو اصطيفhz (@mh197351) February 11, 2020
Do tej pory nie było jasne w jaki sposób doszło do zestrzelenia śmigłowca. Wprawdzie przyznali się do tego członkowie HTS ale poddawano to w wątpliwość ze względu na fakt, iż dotąd nie dysponowali oni środkami, który by to umożliwiały.
Opublikowany dziś film rozwiewa wszelkie wątpliwości. Syryjski Mi-17 zestrzelono za pomocą MANPADS czyli przenośnej wyrzutni pocisków przeciwlotniczych.
#Turkey has upgraded the jihadists in #Syria with MANPADS.
The video shows how the Syrian helicopter was shooted down on Tuesday by Turkey-backed jihadists fighting in #Idlib pic.twitter.com/o0VETCmJmk— Endi Zentarmi (@EndiZentarmi) February 13, 2020
Nie wiadomo w jaki sposób taka broń trafiła w ręce dżihadystów ale podejrzenia padają na Turcję. Erdogan jest wściekły na Putina i Assada, że zajmują terytoria w północnozachodniej Syrii wbrew porozumieniu zawartemu w 2018 roku w Soczi.
Na dodatek w atakach sił rządowych zginęli tureccy żołnierze co doprowadziło odwetowych uderzeń ze strony Turcji. W ostatnich dniach kolejne konwoje tureckiej armii przewożące czołgi, haubice samobieżne Firtina, a także wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe i transportery opancerzone wkroczyły na terytorium Syrii. Część sprzętu przekazano wspieranym przez Turcję rebeliantom z TFSA.
Sytuacja jest bardzo napięta i grozi wybuchem otwartej wojny między Assadem i Turcją. Cały czas trwają rozmowy i negocjacje na linii Ankara-Moskwa. Rosjanie grają na czas działając metodą faktów dokonanych. W środę prezydent Recep Erdogan rozmawiał telefonicznie z Władimirem Putinem na temat rozwiązania sytuacji w Syrii. Zagroził, że dalsze negocjacje mogą zostać zerwane.
Konsekwencje dla sytuacji na Bliskim Wschodzie
Gdyby do tego doszło oznaczałoby to kolejny zwrot w sytuacji na Bliskim Wschodzie. Wzrosłyby napięcia na linii Rosja-Turcja, a poprawiły na linii Waszyngton-Ankara. Amerykanie starają się wykorzystać korzystny moment do poprawy relacji z Ankarą. Służyły temu zarówno ostatnie wypowiedzi sekretarza stanu Mike`a Pompeo, jak i poniedziałkowa wizyta specjalnego wysłannika USA ds. Syrii, Jamesa Jeffrey`a w Turcji.
Sytuacja będzie miała prawdopodobnie wpływ także na wydarzenia w Libii gdzie Rosja popiera siły generała Haftara, a Turcja Rząd Porozumienia Narodowego w Trypolisie.