
Od rana trwa zmasowany atak na Mariana Banasia. CBA najpierw weszło do czterech mieszkań należących do szefa NIK-u i jego rodziny. Po południu funkcjonariusze chcieli również przeprowadzić kontrolę w siedzibie zarządzanej przez Banasia, ale ten stanął okoniem.
W środę z rana CBA prowadziło przeszukania w mieszkaniach Banasia w Warszawie, w Krakowie i w krakowskim mieszkaniu jego córki. Funkcjonariusze chwilowo zatrzymali też syna Banasia, Jakuba. „Mają nakaz zatrzymania mi telefonu i laptopa. Przeszukują na razie” – przekazał „Onetowi”.
Po południu z kolei CBA weszło do budynku Najwyższej Izby Kontroli, której przewodzi Banaś. Pracownicy służb zatrzymali się jednak w korytarzach. – Do przeszukania nie doszło, ponieważ prezes NIK uznał, że nie zostały spełnione konstytucyjne przesłanki – poinformował kierownik wydziału prasowego Izby Zbigniew Matwiej.
CBA miało prokuratorski nakaz przeszukania NIK-u, ale Banaś i jego współpracownicy uznali to za niewystarczający argument. „Pancerny Marian” skorzystał z przysługującego mu immunitetu. Dodatkowo wskazano, że w gabinecie znajdują się różne dokumenty objęte tajemnicą śledztw, do których CBA nie powinno mieć dostępu.
Pracownicy NIK odmawiają agentom CBA wejścia do gabinetu prezesa NIK powołując się na obowiązek zachowania tajemnicy kontorlerskiej (ustawa o NIK).
Może z niej zwolnić wyłącznie prezes NIK albo sąd. https://t.co/oRLAOj72BX pic.twitter.com/aWfJxeWY3a
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) February 19, 2020
Według informacji podawanych przez „RMF FM” Banaś nie miał w planach pojawiać się w biurze. Kiedy jednak okazało się, że do budynku weszła CBA, szef NIK-u niezwłocznie udał się na miejsce. I osobiście dopilnował, by agenci nie weszli w posiadanie dokumentów.
Kontrowersje wokół Banasia
Po tym, jak służby weszły do prywatnych mieszkań Banasia, ten wysłał swoich kontrolerów do Prokuratury Krajowej. Rzecznik Matwiej przyznał, że kontrola była zaplanowana już wcześniej. – Obecność dyrektora Bieńkowskiego w prokuraturze dla nikogo nie powinna być zaskoczeniem, gdyż została ustalona z kierownictwem prokuratury w ubiegłym tygodniu. W związku z tym był on dzisiaj w prokuraturze. Ta obecność jest związana z przeprowadzaną od kilku miesięcy kontrolą – wyjaśnił.
Zamieszanie wokół Banasia trwa od września 2019 roku. W programie „Superwizjer” podano, że „pancerny Marian” wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny. Wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według „Superwizjera” Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu. Mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.
Następnie Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Ten wszystkiemu konsekwentnie zaprzeczał.
Prawo i Sprawiedliwość po kilku tygodniach od wybuchu „afery” zażądało od Banasia złożenia dymisji ze stanowiska szefa NIK-u. Ten jednak odmówił. Zgodnie z obowiązującą konstytucją prezes Najwyższej Izby Kontroli może przestać pełnić powierzoną funkcję tylko w przypadku podania się do dymisji. PiS nie ma więc narzędzi, by Banasia odwołać.
Syn Banasia poleciał ze stanowiska. PiS mści się na rodzinie „pancernego Mariana”?
Źródło: RMF FM || PAP || NCzas.com