
Epidemia koronawirusa zatacza coraz szersze kręgi. Dzisiaj „Super Express” informował o pierwszym przypadku wirusa z Wuhan w Polsce. Doniesienia te zdementował jednak minister zdrowia Łukasz Szumowski. Informacjom tabloidu zaprzeczył także krakowski szpital, w którym miał przebywać rzekomo zarażony pacjent.
Polskie władze twierdzą, że są przygotowane na epidemię koronawirusa w naszym kraju. Uspokajają, że sytuacja jest pod kontrolą. Innego zdania są jednak lekarze. Ci ostrzegają przed wirusem z Wuhan i mówią o wielkim zagrożeniu.
W rozmowie z „Rzeczpospolitą” dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie ujawniła niewygodną dla polityków prawdę. – Przygotowani jesteśmy tylko na papierze. Sprawdzianem będzie pojawienie się pierwszych zachorowań, których spodziewam się już wkrótce – mówiła dr Dorota Gałczyńska-Zych.
Dziennik podaje, że w szpitalach nie ma masek ani kombinezonów. Lekarze obawiają się epidemii. Twierdzą, że już wkrótce dotrze ona do Polski.
– Kiedy wirus dotrze do Polski, będziemy musieli się z nim zmierzyć – dodała dr Gałczyńska-Zych.
Polski personel medyczny z niepokojem obserwuje także sytuację lekarzy i pielęgniarek w Chinach. Tam koronawirusem zaraziło się co najmniej 1716 członków personelu medycznego. Były wśród nich także zgony. Co więcej, pracownicy szpitali mają bardzo ograniczone możliwości wypoczynku i pracują pod ogromną presją. To zwiększa i tak już duże ryzyko zarażenia wirusem z Wuhan.
– To biologiczna III wojna światowa. Jej rozmiary poznamy w boju – podsumowała dyrektor Szpitala Bielańskiego.
Do zagrożenia koronawirusem w Polsce odniósł się także dr Jakub Kosikowski, który wcześniej informował o przypadku Polki, która wróciła z Mediolanu z objawami infekcji. Kobieta została odesłana z kwitkiem ze szpitala zakaźnego. Sprawa została zgłoszona do sanepidu. Jak podkreślał, „problemem jest to, że (wirus – przyp. red.) jest mocno zakaźny, co może zrobić ogromne liczby chorych”. Największe obawy budzi zatem skala zjawiska.
Na podstawie dostępnych badań wiemy, że wirus nie jest przesadnie "morderczy". Jest zagrożeniem jak grypa, dla osób starszych i schorowanych.
Problemem jest, że jesylt mocno zakaźny, co może zrobić ogromne liczby chorych i tak naprawde to tego sie boimy. Skali.
— Jakub Kosikowski (@kosik_md) February 26, 2020
Źródła: Rzeczpospolita/se.pl