Dlaczego PiS łamie regulamin Sejmu? Czyżby brakowało większości?

Obrady Sejmu RP. / Foto: PAP
Obrady Sejmu RP. / Foto: PAP
REKLAMA

Marszałek Elżbieta Witek poinformowała, że najbliższe posiedzenie Sejmu odbędzie się zdalnie. Decyzja budzi szereg zastrzeżeń. Jest przede wszystkim niezgodna z regulaminem, co według wielu ekspertów oznacza, że decyzje podejmowane zdalnie nie będą miały mocy prawnej.

Nie ulega wątpliwości, że Sejm znalazł się w nietypowej sytuacji z powodu koronawirusa. Stosując się do wprowadzonych przez rząd zasad bezpieczeństwa, tradycyjne zorganizowanie posiedzenia Sejmu staje się właściwie niemożliwe.

Pojawiały się różne pomysły, jak problem rozwiązać. Jedną z propozycji było rozmieszczenie posłów w 20 różnych salach z możliwością wprowadzania poprawek i głosowania. Inną, zorganizowanie posiedzenia Sejmu na Stadionie Narodowym.

REKLAMA

PiS wybrał jednak posiedzenie Sejmu zdalne. I tu zaczyna się problem, bo to niezgodne z regulaminem. Regulamin można oczywiście zmienić, ale do tego potrzeba… zwołać Sejm. Na Wiejskiej, a nie zdalnie. Głosowanie internetowe jest nielegalne. PiS chce to zalegalizować, ale… internetowo. Czyli znów nielegalnie. Błędne koło.

PiS obawia się braku większości?

Czy za wszystkim może kryć się drugie dno? Wróbelki ćwierkają, iż partia władzy zwyczajnie obawia się, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu zabraknie jej większości.

Co najmniej siedmiu posłów PiS-u objętych jest obowiązkową kwarantanną, czyli do Warszawy przyjechać nie może. To Jan Krzysztof Ardanowski, Szymon Girzyński, Michał Woś, Edward Siarka, Kazimierz Smoliński, Marek Ast i Mariusz Gosek. Niewykluczone, że na kwarantannie znajdują się inni posłowie, którzy oficjalnie o tym nie poinformowali.

Oczywiście, by PiS stracił większość, wszystkie opozycyjne partie musiałyby popisać się 100 proc. frekwencją, co jest mało prawdopodobne. Na kwarantannie przebywa choćby poseł PSL, Władysław Teofil Bartoszewski.

Ryzyko jednak istnieje. Minimum siedmiu (bo nieobecnych może być więcej) posłów PiS mniej oznacza, że PiS-owi mogłoby zabraknąć większości. W tradycyjnym posiedzeniu Sejmu każdy głos byłby na wagę złota, a kluczową rolę odegrałaby frekwencja.

Czy w obawie przed tym zdecydowano – wbrew logice i regulaminowi – o posiedzeniu zdalnym, w którym każdy może głosować?

Bosak, Braun i Kulesza o „kuriozalnym posiedzeniu”. „W praktyce Sejm będzie wyłączony z procesu tworzenia prawa” [VIDEO]

REKLAMA