Kraków usprawnia komunikację miejską, a Trzaskowski żali się na Facebooku

Kraków/Zabytkowy tramwaj na ulicach Krakowa i Rafał Trzaskowski/Foto: Pixabay/PAP
Zabytkowy tramwaj na ulicach Krakowa i Rafał Trzaskowski/Foto: Pixabay/PAP
REKLAMA

Wczoraj premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili podczas wspólnej konferencji prasowej wprowadzenie ograniczeń w przemieszczaniu się. W reakcji na nową sytuację Kraków wprowadza zmiany w komunikacji miejskiej. Z kolei Rafał Trzaskowski krytykuje rząd.

W myśl nowego rozporządzenia w pojazdach komunikacji miejskiej zajętych może być maksymalnie tylko połowa miejsc siedzących. Kraków szybko odpowiedział na te wytyczne.

Niedługo po konferencji prasowej dyrektor Zarządu Transportu Publicznego ocenił, że trudno będzie wyegzekwować te zasady w praktyce. Jednak ZTP postanowił wypuścić do obsługi linii wszystkie dostępne autobusy przy obecnej liczbie kierujących. Na krakowskich ulicach ma się pojawić także więcej tramwajów.

REKLAMA

Wszystkie siły jakie są do zadysponowania, a szczególnie w szczycie porannym, będą wykorzystywane. Dodatkowe kursy rezerwy przewidujemy na osiemnastu liniach autobusowych miejskich – mówił dyrektor ZTP Łukasz Franek. Jak zapewniał, „wszystkie pojazdy, które są możliwe do skierowania do ruchu, zostaną skierowane”. Kraków zapewnia mieszkańcom możliwie najlepsze warunki.

Trzaskowski grzmi na Facebooku

Tymczasem całkiem inne podejście prezentuje prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W ubiegły czwartek ogłosił, że od 23 marca stołeczna komunikacja miejska będzie kursowała według rozkładu weekendowego. Jak argumentował, z transportu publicznego korzysta około 20 do 30 proc. dotychczasowej średniej, więc można ograniczyć kursy. Trzaskowski utrzymał też opłaty parkingowe.

Teraz na swoim Facebooku prezydent Warszawy żalił się, że o nowych wytycznych dowiedział się dopiero podczas konferencji prasowej premiera i ministra zdrowia. Nie mógł więc przygotować żadnych rozwiązań.

„Ograniczenia w przemieszczaniu się czy nakazy związane z komunikacją miejską określające konkretną liczbę osób, które mogą znajdować się w pojeździe, wymagają konkretnych wytycznych. Chcemy i zamierzamy dostosować się do rozporządzenia – ale nie może być tak, że jego treść dostajemy niemal pół doby po tym, jak jego założenia zostały ogłoszone na konferencji prasowej i 3 godziny przed tym, jak teoretycznie powinny już być wcielone w życie! Zresztą rozporządzenie ministra zdrowia nie wyjaśnia zbyt wiele” – napisał Trzaskowski.

„Żeby była jasność – bezpieczeństwo warszawiaków jest dla nas absolutnie kluczowe. Dlatego sami, bez rządowych „zachęt”, na bieżąco wzmacniamy najbardziej obłożone linie. Dodatkowe pojazdy wyjeżdżały na trasę wczoraj, zasiliły je także dzisiaj, jeszcze więcej pojawi się ich na ulicach stolicy jutro w godzinach szczytu” – deklarował prezydent Warszawy.

Trzaskowski podkreślał, że istotną kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa kierowcom i motorniczym.

„Rząd, każąc nam wprowadzać sztywny rozkład, nie rozwiąże problemu utrzymania odstępów i nakazanej liczny osób w autobusach i tramwajach. Może natomiast szybko doprowadzić do sytuacji, w której po prostu nie będzie można efektywnie zarządzać komunikacją miejską.

Apeluję do rządu o współdziałanie w takich sprawach. W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, musi wygrać zdrowy rozsądek i współdziałanie, a nie wymogi propagandy. Traktujmy się poważnie” – grzmiał.

Internauci wypominają ideologię antysamochodową

Pod postem pojawiło się wiele komentarzy.

„Trzeba powiedzieć jasno i wyraźnie decyzja o przyjęciu sobotniego rozkładu jazdy to najbardziej chybiona decyzja, ludzie jeżdżą do pracy, jest ich mniej, ale jeżdżą i jadą na konkretną godzinę, nie mogą poczekać aż się przeluźni. Ta decyzja to najbardziej nieodpowiedzialne działanie w ostatnim czasie. Duże rozczarowanie postawą władz Warszawy” – czytamy.

„Wystarczyło słuchać ludzi, zamiast zbywać ich na konferencjach i mówić, że słyszycie pytania i prośby, ale są bezzasadne, wystarczyło zatroszczyć się o nas, mieszkańców. Odłożyć ideologię antysamochodową i wyjść do ludzi, znieść opłaty, nie grzebać w rozkładach, lub grzebać rozsądnie – najpierw wysłać obserwatorów i wycinać pojedyncze kursy, a nie na odwrót obciąć wszystko i patrzeć gdzie ludzie się tłoczą. Niestety takie są konsekwencje uporu i błędnych decyzji” – podkreślali internauci.

Źródła: lovekrakow.pl/Facebook/nczas.com

REKLAMA