
Europa walczy z pandemią koronawirusa. Pierwsze miasto w Niemczech zamierza wprowadzić nakaz noszenia maseczek w miejscach publicznych. „Wiele wskazuje na to, że maseczki w krajach walczących z koronawirusem staną się tak powszechne, jak w krajach azjatyckich, gdzie są wymogiem etykiety” – twierdzi Deutsche Welle.
Jena w Turyngii, jako pierwsze miasto w Niemczech, planuje nałożyć na mieszkańców powszechny obowiązek noszenia maseczek. Obowiązywałby on we wszystkich placówkach handlowych, środkach komunikacji zbiorowej oraz w miejscach publicznych.
Nakaz noszenia maseczek wprowadziły już Czechy i Słowacja. Od dziś obowiązuje on także w Austrii. Maseczki mają być rozprowadzane w supermarketach.
W Niemczech od dłuższego czasu trwa spór, co do zasadności noszenia maseczek. Lekarze w RFN podkreślali, że noszenie ich dałoby ludziom jedynie złudne poczucie bezpieczeństwa. Odradzali więc wprowadzenie takiego nakazu i twierdzili, że mycie rąk jest wystarczającym środkiem ostrożności.
Niemcy mają jednak problem z dostępnością maseczek. Centralne zaopatrzenie nie jest w stanie pokryć potrzeb szpitali i gabinetów lekarskich. Zwykli obywatele natomiast muszą polować na środki ochrony w Internecie.
Rząd Angeli Merkel chce ratować rodzime firmy, które chciałyby rozpocząć produkcję maseczek, przed ryzykiem finansowym. Obiecuje im niezbędne wsparcie.
– Potrzebujemy w kraju własnej produkcji, którą musimy jak najszybciej uruchomić – mówił niemiecki minister finansów Olaf Scholz.
– Jest cały szereg firm, które gotowe byłyby podjąć produkcję. To może nastąpić bardzo szybko i robimy wszystko, żeby produkcja ruszyła – dodał socjaldemokrata.
Resort finansów uzgodnił to z niemieckim ministrem zdrowia Jensem Spahnem. Ponadto minister Scholz poinformował, że rząd RFN przy zakupach artykułów ochronnych współpracuje z globalnymi firmami.
Nakaz noszenia maseczek popiera ekspert związany z SPD, z której wywodzi się szef resortu finansów. Co więcej, lekarz Karl Lauterbach zaproponował utworzenie państwowych firm, które produkowałyby środki ochronne dla służby zdrowia.
W połowie marca Niemcy zarekwirowali cały zapas maseczek, które włoska firma Dispotech z Sondrio w Lombardii sprowadziła z Chin. W sumie było ich 830 tys. Miały trafić do szpitali w owładniętym pandemią koronawirusa regionie.
Później natomiast wyszło na jaw, że do niemieckich szpitali nie trafiły maseczki zamówione przez Bundeswehrę. Zaginęły na lotnisku w Kenii.
Źródła: dw.com/nczas.com