
Szwecja w przeciwieństwie do większości krajów nie wprowadziła niemal żadnych ograniczeń z powodu pandemii koronawirusa. Wiele zaczyna wskazywać na to, że Szwedzi zapłacą za to ogromna cenę. W ciągu jednej doby w kraju zmarło 185 osób.
Szwecja pobiła własny rekord w liczbie zgonów na koronawirusa w ciągu doby. W liczącym 10 milionów ludzi kraju w ciągu 24 godzin zmarło 185 osób. By ująć to w odpowiedniej perspektywie to tak, jakby w Polsce zmarło 740, a we Włoszech – 1100. Takiej liczby ofiar nie było na Półwyspie Apenińskim nawet w najgorsze dni pandemii.
Na milion mieszkańców zmarło już w Szwecji 175 osób. Dla porównania w Polsce – 10. Szwecja tragicznie też wypada w porównaniu z innymi krajami skandynawskimi, które mają podobną kulturę, poziom rozwoju, podobne systemy opieki społecznej i medycznej. W Norwegii na milion mieszkańców zmarły 34 osoby, a w Danii 63.
Szwecja nadal ma dużo niższy wskaźnik umieralności niż inne kraje Europy Zachodniej, takie jak Włochy, Francja, Hiszpania, czy dotknięta najbardziej Belgia. Ale w tych krajach widać wygaszanie się epidemii. Dzienna liczba zarażonych i zmarłych wciąż spada. W Szwecji trend jest dokładnie odwrotny – tragiczne liczby rosną.
Szwecja uparcie trzyma się swej strategii otwartego kraju i budowania „odporności stadnej”. Zabronione są tylko zgromadzenia powyżej 50 osób. Otwarte są wszystkie lokale i budynki publiczne. Działają szkoły i żłobki. A także wszystkie przedsiębiorstwa. Zamknięto jedynie uczelnie wyższe.
Co więcej, Szwedzi wprowadzili też wytyczne dla lekarzy dotyczące leczenia koronawirusa. Pierwszeństwo przed osobami starszymi mają nawet młodzi nielegalni imigranci. Jeśli brakuje sprzętu, to osoby powyżej 80-ego roku życia i powyżej 60-ego ale, z chorobami współistniejącymi nie mogą z niego korzystać. Wiele wskazuje na to, że Szwedzi wrócili do swych upiornych tradycji eugeniki.