Spurek zawiedziona KE. „Zabrakło konkretów dotyczących Green Deal”

Sylwia Spurek znów donosi do UE w sprawie Kanału na Mierzei Wiślanej /Fot. PAP
Sylwia Spurek /Fot. PAP
REKLAMA

Niemiecka bojówka ekolobbystyczna Greenpeace uparcie dąży do unicestwienia polskiego górnictwa. Niezwykle entuzjastycznie nastawiona do jej działań jest Sylwia Spurek. Wspierają bowiem te same „zielone” postulaty.

Tymczasem unijny Green Deal, którym Spurek zwykła straszyć Polskę, okazuje się słabym narzędziem propagandowego nacisku ze względu na opieszałość UE.

„Zgadzam się z @Greenpeace_PL, że #GreenDeal to za mało. W czasie kryzysu klimatycznego każdy dzień odkładania decyzji potęguje problem. Absurdem jest, że UE nadal, w 2020 inwestuje w paliwa kopalne. Dlatego potrzebujemy szerokiej koalicji, która wymusi na KE szybkie działania” – grzmiała dziś rano Sylwia Spurek.

REKLAMA

Jak się jednak okazało, Bruksela zawiodła oczekiwania europosełki wybranej z list Wiosny Biedronia. Miłościwie panujący Frans Timmermans nie przedstawił bowiem – ku zaskoczeniu eurodeputowanej – żadnych konkretów. Mimo że taki styl pracy jest charakterystyczny dla eurokołochozowej administracji, to jednak Spurek nie kryła rozczarowania.

„Na spotkaniu z @TimmermansEU zabrakło konkretów dot. #GreenDeal. Nie usłyszeliśmy nic o planie objęcia redukcją emisji CO2 przemysłowego rolnictwa, a przedstawienie strategii #Farm2Fork opóźni się o kilka tygodni. Działania KE są zbyt wolne w stosunku do wyzwań. @Greenpeace_PL” – napisała rozczarowana Sylwia Spurek.

Jej zawodu nie podzielają jednak internauci.

„I bardzo dobrze. Najlepiej byłoby, gdyby te pomysły wywalono do kosza na śmieci. Oczywiście sortując odpowiednio” – napisał jeden z użytkowników.

„Ludzie tysiącami umierają każdego dnia, a wy dalej tam o dealerach? 😂” – napisał kolejny.

Opieszałość UE w kwestii „zielonego” prawa nie oznacza jednak, że Bruksela przekierowała resztki swoich sił witalnych do walki z koronawirusem. Do tej pory zdołała bowiem skierować do produkcji „aż” 150 respiratorów, uznając to za swój wielki sukces. W przeliczeniu na państwa członkowskie, wychodzi około 5,5 sztuki na kraj.

„Czy Greenpeace jest zarejestrownym lobbystą w EU ?
Czy Greenpeace został sprawdzony jako wiarygodna organizacja przez służby EU ?
Dlaczego działa Pani w imieniu Greenpeace skoro ma Pani mandat Obywateli RP?” – pytał jeden z użytkowników.

„Jak milo bedzie umierac z glodu pod wiatrakiem” – skwitował internauta.

„RFN,to największy w UE truciciel CO2.Pomyślmy o sankcjach(tylko czy RFN zechce samo na siebie nałożyć sankcje?),protestach,zakazie sprzedaży praw do emisji trucizny.Nie wspomnę już o niemieckich fabrykach w Chinach.Namalujmy swój sprzeciw kredą na asfalcie- to na bank zadziała!” – stwierdził inny.

Źródła: Twitter/nczas.com

REKLAMA