„Leżeć, zostań, dobry pie… lęgniarz”. Nowelizacja ustawy o Covid-19 uwłacza medykom. Skrajnie antywolnościowe zapisy byłyby nie do pomyślenia w innym zawodzie

Zdjęcie włoskiej pielęgniarki po dyżurze obrazuje, jak ciężka jest obecnie praca medyków. Również w Polsce. Zdjęcie: Twitter/Kiara Advani
Zdjęcie włoskiej pielęgniarki po dyżurze obrazuje, jak ciężka jest obecnie praca medyków. Również w Polsce. Zdjęcie: Twitter/Kiara Advani
REKLAMA

Kryzys epidemiologiczny odsłania najgorsze patologie państwowej służby zdrowia. Nowelizacja ustawy o Covid-19 czyni z pielęgniarek i położnych niewolnice systemu.

Jak działa zatrudnienie w prywatnej firmie? Pracownik dostaje umowę i jeśli mu ona pasuje to ją podpisuje i wypełnia zadania, na które się zgodził.

Jak działa państwo? Służba zdrowia na przykład tak, że rząd w pewnym momencie zmienia treść ustawy, bez konsultacji z tymi których ona dotyczy, a pracownik budzi się pewnego ranka pozbawiony swoich praw.

REKLAMA

Nowelizacja ustawy o Covid-19 jest tak skrajnie antywolnościowa, że praca pielęgniarek i położnych przestaje w jej świetle przypominać relację pracownik-pracodawca.

„Leżeć”

Po nowelizacji pielęgniarki i położne będą zmuszone do pracy w zmienionych grafikach. Będą mogły otrzymać – nieograniczone w czasie – polecenia pracy w godzinach nadliczbowych. Co więcej, będą musiały pozostać do dyspozycji przełożonych i być gotowe do świadczenia pracy na każde wezwanie przełożonego.

Jeśli zaś przełożony stwierdzi, że dana pielęgniarka jest zbyt styrana, aby dalej pracować to… może jej wyznaczyć miejsce do odpoczynku i kazać jej w jednej chwili, natychmiast odpoczywać! Jak to prawo będzie egzekwowane? Szykują się kary za kłopoty z zasypianiem?

„Zostań”

To jednak wciąż nie są najbardziej skandaliczne zapisy. Największe kontrowersje budzi podpunkt, który mówi o tym, że pielęgniarki i położne będą mogły zostać zamknięte na terenie podmiotu leczniczego. Oznacza to odcięcie od kontaktów z rodziną i bliskimi. Nikt, w żadnym innym zawodzie, nie byłby w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego.

Nauczyciel zamknięty w klasie? Ekspedientka w sklepie? Brzmi to absurdalnie, jednak na pomiatanie tą jedną grupą społeczną jest jakieś dziwne przyzwolenie.

„Dobry pie… lęgniarz”

Mimo to na kolejnej konferencji minister Szumowski lub premier Morawiecki zapewne będą dziękowali medykom. Może zorganizują jakieś narodowe klaskanie albo wychodzenie na balkony. Kto wie?

O całej sprawie informuje OZZPIP. Jak przystało na związek zawodowy zauważają oni problem, ale nie widzą jego rozwiązania.

Prawdziwym remedium na bolączki medyków jest rozważna prywatyzacja służby zdrowia. Państwu trzeba odebrać możliwość tak dużej ingerencji w los pracowników medycznych. Scentralizowany w Warszawie lewiatan nigdy nie będzie w stanie zrozumieć zasad pracy ludzi w poszczególnych szpitalach lokalnych.

Dopóki nie zrobi się czegoś w tym kierunku i nie podejmie radykalnych kroków, to każdy kryzys będzie obnażał kolejne patologie.

Źródło: ozzpip.pl

REKLAMA