O #BlackLivesMatter można mówić tylko dobrze. Redaktor zwolniony za artykuł wzywający do pacyfikacji zamieszek w USA

CNN/Od kilku dni w Minneapolis trwają zamieszki po śmierci czarnoskórego mężczyzny, który zmarł po interwencji policjanta. Zdjęcie: Jordan Strowder / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM Dostawca: PAP/Abaca/New York Times
Obrazek ilustarcyjny/zamieszki w Minneapolis po śmierci czarnoskórego mężczyzny, który zmarł po interwencji policjanta. Zdjęcie: Jordan Strowder / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM Dostawca: PAP/Abaca
REKLAMA

Cenzura politycznej poprawności trawi „New York Timesa”. Redaktor polityczny gazety, James Bennet, został zwolniony po tym, jak dopuścił do druku artykuł republikańskiego senatora. Polityk twierdził w nim, że jedyną szansą na uspokojenie zamieszek w kraju jest stłumienie ich przez amerykańską armię.

Artykuł amerykańskiego senatora ukazał się kilka dni temu w dziale Opinie. Tom Cotton przekonywał w nim, że należy użyć amerykańskich sił zbrojnych do spacyfikowania zamieszek, które wybuchły po śmierci George’a Floyda.

Jak twierdził, jest to jedyny skuteczny sposób. Republikański senator ocenił również, że uczestnicy „protestów” to wichrzyciele, którzy chcą zburzyć obowiązujący w USA ład społeczny.

REKLAMA

„New York Times” poinformował w poniedziałek, że w związku z publikacją artykułu Cottona zwolniony został James Bennet. Publicysta był odpowiedzialny za dział opinii w dzienniku. Wydawca gazety, Arthur Gregg Sulzberger, zaznaczył, że 54-latek był „bezpośrednio odpowiedzialny” za zamieszczenie tekstu Cottona na łamach „NYT”.

W jego ocenie to nie powinno się zdarzyć, ponieważ jest sprzeczne z „wartościami”, którym hołduje gazeta od momentu powstania.

Bennet przeprosił za swoją decyzję o publikacji tekstu. Wydawcą działu politycznego był od 2016 roku.

Zamieszki w USA wybuchły po śmierci czarnoskórego George Floyda. Mężczyzna zmarł wskutek policyjnej interwencji. To stało się pretekstem do rozpoczęcia „protestów” przeciwko rzekomemu rasizmowi i brutalności policji. Zamieszki rozlały się nie tylko na różne miasta w Stanach Zjednoczonych, lecz dotarły także do Europy.

Donald Trump podjął decyzję o użyciu sił Gwardii Narodowej do opanowania chaosu. W poniedziałek jednak uznał, że zamieszki ucichły na tyle, że wycofał ją do koszar. Amerykański przywódca zastrzegł jednak możliwość ponownego jej użycia.

W związku z zamieszkami Donald Trump podjął też decyzję o wpisaniu Antify na listę organizacji terrorystycznych. Lewaccy bojówkarze uaktywnili się bowiem podczas zamieszek.

Źródła: wirtualnemedia.pl/nczas.com

REKLAMA