To był prawdziwy powód odwołania łódzkiego kuratora oświaty? Wojewoda zabrał głos w sprawie Wierzchowskiego

szef MEN Dariusz Piontkowski i były łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski/fot. PAP/Wojciech Olkuśnik/screen YouTube
szef MEN Dariusz Piontkowski i były łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski/fot. PAP/Wojciech Olkuśnik/screen YouTube
REKLAMA

W sobotę na Twitterze pojawiły się pierwsze doniesienia na temat odwołania ze stanowiska łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchowskiego. Wcześniej wypowiedział się on na temat zagrożeń dla młodzieży, jakie niesie ze sobą ideologia gender. Padły słowa o „wirusie LGBT”, który prowadzi do dehumanizacji.

„Szanowni Państwo! Ogromnie dziękuję za wsparcie. Potwierdzam, że wczoraj otrzymałem informację o odwołaniu mnie z funkcji kuratora oświaty. Widziałem się z Ministrem Dariuszem Piontkowskim jeszcze w środę. Nic o tym nie wspomniał” – napisał w sobotę Grzegorz Wierzchowski.

Wcześniej taką informację przekazała na Twitterze także małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. „Potwierdzam. G. Wierzchowski poinformował mnie o odwołaniu Go z funkcji przez Ministra. Nic nie wiem o powodach. Grzegorz od lat zmaga się samotnie z organizacjami LGBT, które wchodzą w łódzkim do szkół z poparciem samorządów PO. Walczy z ich oskarżeniami w sądzie. Broni dzieci” – napisała.

REKLAMA

„Twoje odwołanie bardzo przeżywam. Jestem pełna podziwu dla Ciebie za Twoją determinację w walce o bezpieczeństwo dzieci. Niewiele osób wie o Twoich samotnych bataliach w obronie dzieci i paskudnym hejcie na Ciebie. Ja wiem i bardzo Ci dziękuję za nieugietą postawę” – dodała w odpowiedzi na wpis Wierzchowskiego Nowak.

Zarówno prawa, jak i lewa strona opinii publicznej była skłonna łączyć odwołanie łódzkiego kuratora oświaty z jego słowami na temat prawdy o LGBT. Wiele osób stanęło murem za Grzegorzem Wierzchowskim, krytycznie odnosząc się do decyzji ministra Piontkowskiego.

Entuzjaści tęczowej ideologii byli natomiast niezwykle uradowani. Przekonywali, że „presja ma sens”, ponieważ o dymisję łódzkiego kuratora oświaty do szefa MEN Dariusza Piontkowskiego mieli wnioskować m.in. Katarzyna Lubnauer, Dariusz Joński z KO, czy Tomasz Trela z Lewicy.

Wojewoda ratuje twarz ministra?

Gdy każdy z entuzjastów przypisywał sobie wątpliwą „zasługę” odwołania łódzkiego kuratora oświaty, głos zabrał także Tobiasz Bocheński wojewoda łódzki. On również twierdzi, że odwołanie Grzegorza Wierzchowskiego odbyło się z jego inicjatywy. Zaprzeczył jednak jakoby miało to związek z wypowiedziami kuratora.

„W pt., 14.08 wystąpiłem z wnioskiem o odwołanie Łódzkiego Kuratora Oświaty. Była to decyzja wielokrotnie konsultowana i omawiana wcześniej z Ministrem Edukacji. Podyktowana głęboką analizą sytuacji w łódzkiej oświacie i nie miała żadnego związku z jego medialnymi wypowiedziami” – napisał Bocheński.

„Dziękuję Panu Grzegorzowi Wierzchowskiemu za dotychczasową współpracę” – dodał.

Informację o tym, że wniosek wojewody łódzkiego wpłynął do MEN, potwierdziła rzecznik resortu Anna Ostrowska.

Jednak sam Grzegorz Wierzchowski, odnosząc się do tego wpisu, podkreślił, że nigdy nie odbył ani jednej rozmowa z Bocheńskim na temat sytuacji w łódzkiej oświacie. Na temat dymisji słowem nie wspomniał też minister Piontkowski podczas środowego spotkania.

„Panie Wojewodo @TABochenski szkoda, że nie znalazł Pan nawet chwili ani w piątek, ani wcześniej, żeby porozmawiać o tej syt. ze mną i przykro mi że dowiaduję się o tym via TT. Czy doradził Panu tak doradca, który wcześniej był w Nowoczesnej?” – napisał Wierzchowski.

„*dla ścisłości – nie rozmawiał Pan ze mną nigdy o sytuacji w oświacie, odkąd jest Pan Wojewodą. Skąd ta nagła wiedza?” – dodał.

Źródło: Twitter

REKLAMA