
Konferencja w Sejmie, rzecznik PiS Beata Mazurek przed rzeszą dziennikarzy wypowiada się, dlaczego „Piątka dla zwierząt” to wspaniały projekt. Wtem pada pytanie, które kompletnie wybija polityk z rytmu.
Zgodnie z ustawą zaproponowaną przez Kaczyńskiego, w Polsce zakazana ma zostać hodowla zwierząt futerkowych oraz ograniczony ubój rytualny. Więcej na ten temat w TYM miejscu.
Mazurek zapewniała, że „nie tylko Jarosław Kaczyński, ale i inni politycy PiS to miłośnicy zwierząt”, dlatego za takim projektem będą głosować. PiS całą ustawę i wszelkie wynikające z niej zakazy sprowadza do emocjonalnych argumentów.
– Ustawa antyaborcyjna nie przeszła, a ustawa o ochronie zwierząt przejdzie? – zapytała nagle dziennikarka Ewa Zajączkowska-Hernik z portalu wsensie.pl.
To pytanie rozwścieczyło Mazurek. Ewidentnie nie była przygotowana, ani przyzwyczajona, że ktoś może pytać o tak niewygodne, światopoglądowe sprawy.
Dotychczas opanowana, patrząca przed siebie, mówiąca pewnym głosem Mazurek zamarła. Odwróciła głowę, zamilkła i wbiła zszokowany wzrok w dziennikarkę. Dopiero po chwili odpowiedziała: – Kto powiedział, że nie przeszła? Nie ma takie ustawy proszę Pani jeszcze w Sejmie – odpowiedziała.
– Ustawa antyaborcyjna nie przeszła a ustawa chroniąca zwierzęta przejdzie?
Brawo @EwaZajaczkowska! Jechać z tym PISowskim lewactwem i zaprzaństwem!@beatamk z miną jakby jej ktoś w twarz napluł.😁 pic.twitter.com/vPg9tez90H— PiS – PO, jedno zło! (@PISPO_jedno_zlo) September 10, 2020
Mazurek zgrabnie wybrnęła. Rzeczywiście nie można powiedzieć, że ustawa całkowicie nie przeszła. Sęk w tym, że to głosami PiS-u ustawa „Zatrzymaj aborcję” została schowana do przysłowiowej zamrażarki. Tego samego PiS-u, który – kiedy tylko trzeba – potrafi przepchnąć ustawę w kilkanaście godzin. W kwietniu odwagi, by szybką ścieżką legislacyjną procedować projekt o aborcji, zabrakło. PiS nie dopuścił więc do drugiego czytania (i w tym sensie ustawa „nie przeszła), a teraz robi, co tylko może, by projekt jak najdłużej utknął w sejmowych komisjach.