Ks. Wierzbicki poręczył za Michasia Sz. vel Margot. Teraz ma żal do… katolików

Michaś Sz. pseudonim operacyjny Margot i ks. Alfred Wierzbicki/Fot. Facebook/PAP
Michaś Sz. pseudonim operacyjny Margot i ks. Alfred Wierzbicki/Fot. Facebook/PAP
REKLAMA

Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. dr hab. Alfred Wierzbicki poręczył za chuligana LGBT Michała Sz. vel Margot. Teraz kapłan nie dość, że podtrzymuje swoje stanowisko, to jeszcze ma żal do władz uczelni, że odcięły się od jego słów. Ponadto wrogów i „rycerzy cywilizacji śmierci” dopatruje się po stronie przeciwników ideologii gender.

Ks. Wierzbicki, pytany czy żałuje poręczenia za pana Margot, na wstępie zastrzegł, że używa „formy żeńskiej respektując jej własną tożsamość”.

Poręczyłem za nią, ponieważ byłem przekonany, że sankcja jaką zastosowano była nieproporcjonalna i jest to dodatkowa represja. Zanim to zrobiłem dość dobrze zorientowałem się, czy Margot wcześniej stawiała się na wezwania prokuratury. Wówczas doszedłem do przekonania, że należy jej pomóc. To powinien uczynić każdy chrześcijanin czy w ogóle człowiek przyzwoity – stwierdził ks. Wierzbicki.

REKLAMA

W dalszych wywodach postępowy ksiądz odwoływał się do czasów komunizmu. Jak mówił, wie czym są represje.

Nie sądziłem, że dożyję takich czasów, kiedy znowu będzie się używało aparatu państwowego do represjonowania ludzi – grzmiał. Jednocześnie zapewnił, że gdyby ktoś był „represjonowany z powodu przekonań religijnych, to również udzieliłby poręczenia”.

Przypomnijmy, że Margot trafił za kratki z powodu ataku na furgonetkę Fundacji Pro – Prawo do Życia i pobicie jej kierowcy. Jak później przyznał, wolontariusz Fundacji nikogo nie atakował. Później poręczenia za Michała Sz. udzielili m.in. ks. Wierzbicki, były szef pisma dla niewierzących katolików – „Tygodnika Powszechnego” – ks. Adam Boniecki oraz Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich.

Wykluczeni i wykluczający

Co więcej, kapłan podkreślał, że „jeśli ktoś jest chrześcijaninem, to nie może nikogo wykluczać”. Oczywiście stroną wykluczaną w interpretacji ks. Wierzbickiego są tęczowi aktywiści. Jednocześnie podkreślał, że „Kościół nie może stawać się narzędziem ideologizacji i mówienia, że ci ludzie są zagrożeniem”. Duchowny nie odróżnia jednak krytyki czynów tęczowych aktywistów od potępiania ich jako ludzi.

Ks. Wierzbicki nie krył też żalu do władz KUL-u. Rektor uczelni odciął się bowiem od wypowiedzi wykładowcy. Ten ostatni twierdził jednak, że w swoich wypowiedziach starł się odnosić do tego, co głosi Kościół.

Nie tylko o doktrynę chodzi, ale w Katechizmie Kościoła Katolickiego znajduje się dyrektywa praktyczna, wyraźna zachęta, by osoby homoseksualne traktować z szacunkiem i delikatnością – mówił.

Dziennikarz Onetu twierdził, że „Kościół przecież mówi, że homoseksualizm jest grzechem”. W rzeczywistości jednak nauczanie Kościoła wskazuje, że to akty homoseksualne są grzechem, a nie same skłonności.

Wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat i nadal to podtrzymuję – zamiast powtarzać ciągle, że homoseksualizm jest grzechem, Kościół powinien być bardziej ostrożny i poważniej traktować to co na ten temat mówi nauka. Tu rysuje się poważny konflikt między antropologią chrześcijańską, a nauką. Jeszcze nie czas na ostateczne konkluzje, powinno się na ten temat debatować, prowadzić gruntowne badania – twierdził ks. Wierzbicki.

Kapłan podkreślił, że „Katechizm nawet nie nazywa homoseksualizmu grzechem, tylko mówi że istnieją osoby o takich skłonnościach. Stwierdza fakt, a o czynach homoseksualnych mówi, że są one moralnie nieuporządkowane”.

„Rycerze cywilizacji śmierci”

Ks. Wierzbicki potępił także działalność Fundacji Życie i Rodzina, która walczy z zalewem ideologii LGBT. Uznał podjęte przez nią kroki za radykalizm.

Nie tylko stali się zbyt radykalni, ale też popadają w sprzeczność. Bo jeśli na swoich sztandarach umieszczają cywilizację życia, to kiedy próbują mnie cywilnie i akademicko zniszczyć, to oni służą śmierci. W tej chwili są to bardzo niebezpieczni rycerze cywilizacji śmierci – grzmiał.

Kapłan odniósł się także do ostatniego dokumentu biskupów na temat LGBT. W jego ocenie, zamiast skomplikowanych wywodów doktrynalnych, powinien znaleźć się tam apel „dość homofobii”. Powtórzył także kłamstwo Barta Staszewskiego o „strefach wolnych od LGBT”.

Ona (homofobia – przyp. red.) wylewa się z gmin i miast, które ogłaszają strefy anty-LGBT oraz z ambon. Ten dokument biskupów wygląda jakby był pisany na księżycu, a nie w Polsce, gdzie prześladowani są na tym tle ludzie. Nie twierdzę, że biskupi zrobili to świadomie. Mimo, że będą 100 razy deklarować tolerancję, to pozostałe wypowiedzi nakręcają homofobię. Oczekiwałbym od hierarchów w Polsce zdecydowanego głosu przeciwko nienawiści i homofobii – grzmiał.

W pogoni za postępem. Zmiennopłciowy satanista-anarchista ma szansę na gwiazdę szeryfa

Źródło: onet.pl

REKLAMA