Andrzej Sośnierz z Porozumienia jako jeden z niewielu z obozu rządzącego nie gryzie się w język i mówi to, co myśli o rządowej strategii walki z koronawirusem, a nie to, co wypada powiedzieć. W czwartek miał małe tournee medialne, podczas którego przedstawił, jak wygląda sytuacja z jego perspektywy.
Sośnierza pytano przede wszystkim o wiszący w powietrzu jeszcze ostrzejszy lockdown oraz tymczasowe szpitale, które masowo powstają w całej Polsce.
W Radiu ZET poseł Sośnierz podkreślał przede wszystkim, że epidemia koronawirusa to nie tylko problem medyczny, ale też społeczny oraz gospodarczy. Dlatego przy podejmowaniu decyzji należy położyć na szali wszystkie argumenty, a nie tylko medyczne.
„To trzeba było robić na samym początku”
Poseł Porozumienia pytany o słowa premiera Mateusza Morawieckiego, że jesteśmy o krok od tzw. narodowej kwarantanny, oraz czy teraz wprowadzenie całkowitego lockdownu powstrzyma, a przynajmniej spowolni rozrost pandemii, odpowiedział: – Jak premier mówi, że teraz będziemy przecinali łańcuchy epidemiologiczne, to ja przepraszam – uśmiecham się, bo to trzeba było robić na samym początku.
– Teraz my nie będziemy przecinać łańcuchów epidemiologicznych, teraz będziemy po prostu tłumić epidemię w swojej masie – zaznaczył Sośnierz.
(Nie)słuszność lockdownu
Jego zdaniem „lockdown całkowity da efekt”, ale epidemia to nie tylko problem medyczny, ale też społeczny, gospodarczy.
– Trzeba brać pod uwagę wszystkie względy, bo po tej epidemii też będziemy żyć, też trzeba żyć i jakoś państwo musi funkcjonować – podkreślił.
Dopytywany, czy w jego ocenie należy wprowadzić teraz lockdown, odpowiedział, że w tej chwili zdecydowanie nie.
– W tej chwili należy nadal trzymać te obostrzenia indywidualne. Polacy są już w tej chwili ostrożni – uważa Sośnierz.
Szpitale tymczasowe. Za dużo?
Z kolei w Polsacie News rozmowa z Sośnierzem zeszła na temat szpitali tymczasowych. Od kilku tygodni rząd zapowiada ich budowę, w każdym województwie przynajmniej po jednym, a w niektórych więcej. Na razie działa szpital na Stadionie Narodowym, który przyjmuje wyłącznie lekkie przypadki covidowe.
Czytaj także: Szpital tymczasowy w Kielcach. Trzy razy droższy i później niż zakładano
– Najważniejsze, że Polacy, naród, reaguje właściwie. Na tym etapie wystarczy higiena, dystans i maseczki. To powoduje spadek bez innych działań rządu, bo innych działań nie ma. To, co należy do rządu, to przygotowanie służby zdrowia – ale też robione jest nadmiarowo – żeby poradzić sobie ze skutkami epidemii, czyli wszystkimi chorymi, którzy wymagają łóżek – wskazywał.
– Trzeba się zastanowić, czy nie przeholowaliśmy z tymi szpitalami, bo może się okazać, że ich nie skończyliśmy, a nie będą już potrzebne – zastanawia się Andrzej Sośnierz.
Pustki na Stadionie Narodowym? Szokujące nagranie obiegło sieć [WIDEO]