Policja „sterroryzowana” przez KE i Strajk Kobiet? Niepokojące słowa Kalety [VIDEO]

Sebastian Kaleta. / foto: Prt Sc TVN24
REKLAMA

Gdyby policja użyła podczas protestów ws. aborcji armatek wodnych wobec Strajku Kobiet mielibyśmy interwencje KE i oskarżenia o dyktaturę – uważa wiceszef MS Sebastian Kaleta. Dodał, że Niemcy funkcjonują na innych zasadach. Czy to oznacza, że wściekłe pod osłoną Brukseli sterroryzowały polskie służby?

Kaleta swoją tezę zobrazował nagraniem z Berlina, gdzie tamtejsza policja używała takich środków wobec protestu przeciwko obostrzeniom związanym z pandemią.

„Tak niemiecka policja właśnie potraktowała demonstrujących w Berlinie. Wyobraźcie sobie teraz, co by się działo, gdyby w Polsce tak potraktowano Strajk Kobiet. Mielibyśmy interwencje KE, oskarżenia o dyktaturę. A Niemcy to wiadomo, praworządność” – napisał na Twitterze Kaleta.

REKLAMA

Do wpisu dołączone jest wideo, na którym widać jak niemiecka policja używa armatek wodnych wobec protestującego tłumu.

Protest w Berlinie – jak wyjaśnił Kaleta – odbył się przeciwko obostrzeniom związanym z pandemią. „Nie oceniam demonstracji, pokazuję wyłącznie, że w przypadku takich obrazków w Polsce opozycja rozpętałaby międzynarodową aferę stawiającą Polskę obok Białorusi” – wskazał wiceszef MS.

Minister Kaleta się myli, bowiem protesty polskich wolnościowowców były pacyfikowane przez policję jeszcze brutalniej. Więc w tym przypadku Polska nie jest traktowana gorzej od Niemiec. To należałoby porównać z zamieszkami wywołanymi przez jakieś skrajnie lewicowe środowiska jak np. LGBT czy feministki.

Można przypuszczać, że reakcja KE na poczynania Berlina byłaby dużo bardziej pobłażliwa niż w przypadku Warszawy, ale należy zestawić reakcję służb w stosunku do demonstrantów z tej samej strony ideologicznej. W podanym przez Kaletę przykładzie są osadzone na dwóch przeciwnych biegunach.

Z wpisu Kalety jako wiceministra sprawiedliwości można wysnuć jednak niepokojące wnioski. Strajk Kobiet regularnie przetacza się w sowim wściekłym amoku przez ulice polskich miast i rzeczywiście jest przez policję traktowany bardzo pobłażliwie. Inaczej niż uczestnicy marszu dla wolności czy Marszu Niepodległości.

Czy oznacza to zatem, że rząd w obawie przed reakcją Brukseli dał się sterroryzować i ze strachu „pieści” się ze wściekłymi kobietami, za którymi stoją różne środowiska lewackie, forsujące swoje postulaty?

Od 22 października w całym kraju trwają masowe protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia – w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego – przepisów antyaborcyjnych. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.

Źródła: NCzas.com, PAP

REKLAMA