W oparach postępu. Dziennikarz „Wyborczej” twierdzi, że wywiad Lubeckiej z Margotem to jak pytanie Żyda o odszkodowanie za Holokaust

Gazeta Wyborcza/Siedziba "Gazety Wyborczej". / foto: Wikipedia
Siedziba "Gazety Wyborczej". / foto: Wikipedia
REKLAMA

Jury Grand Press, po fali krytyki jaka przetoczyła się przez media po ogłoszeniu nominacji rozmowy Beaty Lubeckiej z Michałem Sz. pseudonim Margot do nagrody w kategorii Wywiad, postanowiło nagrody nie przyznawać. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” nie daje jednak za wygraną i domaga się usunięcia nominacji. Sam wywiad porównał do aktu antysemityzmu.

Stanisław Skarżyński najpierw zrzekł się swojej nagrody Grand Press z 2016 roku, a teraz domaga się usunięcia z listy nominacji materiału Beaty Lubeckiej. Jury konkursu poinformowało, że w tym roku nie przyzna nagród w kategorii Wywiad, ponieważ nie może usunąć nominacji na tym etapie konkursu. Skarżyński jednak nie dał się nabrać na takie tłumaczenia i domaga się usunięcia nominacji LGBT-fobicznego materiału.

Rok łez i gazu

W liście otwartym, który stworzył dziennikarz „Gazety Wyborczej”, czytamy, że „w roku upokorzeń, politycznego prześladowania, łez, gazu i bezpodstawnych zatrzymań wymierzonych w społeczność LGBT+ i polskie społeczeństwo obywatelskie” jury Grand Press powinno opowiedzieć się „po stronie wartości podstawowej”. Innymi słowy, usunąć nominację wywiadu Beaty Lubeckiej.

REKLAMA

„Nieusunięcie tej nominacji z listy nie można rozumieć inaczej niż jako wyrazu uznania Jury Grand Press 2020 dla materiału homofobicznego i transfobicznego, który stanowi zaprzeczenie zasad dziennikarskiej etyki zawodowej” – czytamy dalej.

Wśród „zarzutów” wysuniętych pod adresem Beaty Lubeckiej znalazło się „kwestionowanie tożsamości rozmówczyni, deprecjonowanie doświadczenia osób LGBT+, używanie agresywnego, jawnie dyskryminującego języka” oraz „opieranie tezy na stereotypach i fałszywych twierdzeniach”. Dziennikarce zarzucono też „nieprzygotowanie merytoryczne”.

Nagonka na Beatę Lubecką

W obronie Beaty Lubeckiej stanęło wielu dziennikarzy, a Skarżyńskiemu zarzucono organizowanie nagonki na dziennikarkę. Dziennikarz „Wyborczej” posunął się nawet do sugestii, że Radio ZET powinno zwolnić Lubecką za ten wywiad.

„Gdyby mnie ktoś wtedy o to zapytał, to bym powiedział to, co uważam dziś: moim zdaniem Radio ZET powinno Redaktorkę za ten wywiad zwolnić, a jeśli nie ją, to osobę która odpowiada za pomysł, by zadawać Margot pytania od publiczności. Bo co, jakby internauta przysłał pytanie – właśnie takie dostałem – „Tak bardzo lubisz w kakało?”, to Redaktorka też by to pytanie zadała na antenie?” – grzmiał.

Sprawa żydowska

Na tym jednak nie koniec, bo przyrównał pytanie Michała Sz. o licznie niejasności, jakie się wokół niego pojawiły – w tym zbiórkę pieniędzy, do… pytania Żyda o odszkodowanie za Holokaust.

„W mojej ocenie to, co się stało na antenie, to jakby ktoś zaprosił Żyda w trakcie antysemickiej nagonki, by rozmowę zacząć od „Ale pieniążki to Pan bardzo lubi, co? Ile dostaje pan co miesiąc od NIemiec za Holocaust?”, osobie z niepełnosprawnością w trakcie protestów przeciwko głodowym zasiłkomwypalił „Fajne macie te miejsca na kopercie. To sprawiedliwe, takie miejsce tylko dla wąskiej grupki społecznej?”, albo ofiarę gwałtu wypytywać „A nie było nawet trochę przyjemnie? Ludzi to bardzo interesuje”. Kwestionowanie doświadczeń i tożsamości osoby niebinarnej, wypytywanie o deadname, genitalia i realacje seksualne należy do tej samej kategorii zdarzeń. I kropka, jeśli czegoś jestem pewien, to właśnie tego” – czytamy.

Zdaniem redaktora z Czerskiej sprawa jest jednak znacznie poważniejsza, a wina leży także po „liberalnej stronie Polski”, która – mimo że oczywiście jest tolerancyjna – to i tak jeszcze za mało.

„Wtedy, we wrześniu, nic szczególnego Redaktorce się nie stało, a teraz mam straszne trudności z wytłumaczeniem mojego punktu widzenia, który uważam za oczywisty. Przyczyną tego jest według mnie to, że nawet po tej liberalnej stronie Polski nadal uważa się prawa osób LBGT+, a szczególnie osób transpłciowych i niebinarnych, za „mniej prawa człowieka” niż prawa mniejszości etnicznych, osób z niepełnosprawnościami, prawa kobiet i innych grup dyskryminowanych. Gdyby tak nie było, to a.) ten wywiad nie doszedłby do skutku, b.) gdyby doszedł, Redaktorka lub osoba odpowiedzialna poniosłaby konswekwencje” – dodał.

Źródła: Facebook/nczas.com

REKLAMA