Najbardziej kuriozalne interwencje policji w czasie lockdownu [WIDEO]

Absurdalna interwencja policji w Mikołowie. / foto: Prt Sc YouTube
Absurdalna interwencja policji w Mikołowie. / foto: Prt Sc YouTube
REKLAMA

Rok 2020 był bardzo trudny dla policji. Funkcjonariusze musieli interweniować podczas wielu demonstracji ulicznych. Zdarzały się też jednak sytuacje komiczne czy oburzające. Większość z absurdalnych interwencji dotyczyła rozporządzeń wprowadzających koronawirusowe obostrzenia.

Działkowi stróże prawa

Jeszcze wiosną policja w Świnoujściu nie pozwala ludziom korzystać z ich własnego gruntu. Rządowe obostrzenia zabraniały nawet spacerów lasach. Szybko okazało się, że i na działkach siedzieć nie wolno. Portal iswinoujscie.pl opublikował materiał, na którym widać jak policja wzięła na celownik ludzi korzystających z własnych ogródków. – Uwaga, uwaga, tu policja przebywanie na działkach w celach rekreacyjnych jest zabronione, prosimy o powrót do domu – mówili przez megafon funkcjonariusze, którzy sami nie mieli maseczek. Więcej TUTAJ.

Pogromcy ojców i dzieci z dziedzińca

W połowie kwietnia policja i wojsko interweniowały w sprawie ojca przebywającego z dziećmi na placu zabaw. Na nagraniu funkcjonariusz krzyczy na mężczyznę, który siedzi pod blokiem, na zamkniętym osiedlu. Powodem awantury był fakt, że jego pociechy bawią się na placu zabaw. – Ja sobie mogę wyjść na swoje podwórko ze swoim dzieckiem, niech mnie pan nie dotyka – mówi na nagraniu mężczyzna. Policjant był nieugięty i twierdził, że ojciec opiekujący się swoimi dziećmi nie może przebywać nawet na zamkniętym dziedzińcu. Więcej TUTAJ.

REKLAMA

Źle założył maseczkę, został aresztowany

Wyjątkową nadgorliwością „popisali” policjanci z Opola, którym w oczy rzucił się mężczyzna ze źle założoną maseczką ochronną. Mężczyzna miał bowiem zakryty tylko podbródek, a nie usta i nos – jak każe rządowe rozporządzenie. Policjanci chcieli jedynie pouczyć obywatela, skończyło się jednak aresztowaniem. Kiedy funkcjonariusze wylegitymowali przechodnia, okazało się, że jest to poszukiwany 28-latek, który ma do odbycia karę pozbawienia wolności. Mieszkaniec Opola został od razu zatrzymany i przewieziony do aresztu. Stamtąd trafił za więzienne mury.

Nalot na smażalnie ryb

Również w kwietniu policja zrobiła nalot na smażalnię ryb „Rybołówka” w Mikołowie. Sprawę udokumentował wściekły restaurator, któremu mundurowi i asystujący im wojskowi zaczęli straszyć ludzi. Na nagraniu widać, jak policja domaga się od czekających na jedzenie okazywania dokumentów zakupu. Jakby tego mało dowodzący nalotem chciał wiedzieć co dokładnie klienci zamówili do jedzenia. Klientowi czekającemu na rybę zagrożono mandatem, jeśli nie zechce zdradzić co zamierza zjeść. Mandatem w wysokości… 500 złotych! Czekającym na jedzenie kazano ustawić się w tłumie przed smażalnią, podczas gdy wcześniej klienci siedzieli w bezpiecznej odległości od siebie. Prowadzący interwencję nie byli nawet prawidłowo zabezpieczeni. Nie nosili rękawiczek ochronnych ani maseczek.

Interwencja podczas spotkania z Bosakiem

Kandydujący na prezydenta Krzysztof Bosak, przebywał pod koniec maja z wizytą na Pomorzu. Podczas spotkania z sympatykami w centrum Soporu interweniowała policja za niezachowanie przepisowej odległości. W związku ze stanem epidemii. Wprawdzie od 30 maja noszenie maseczek w przestrzeni publicznej nie było obowiązkowe, ale wciąż obowiązkowe było zachowanie dwumetrowej odległości pomiędzy osobami.

Na początku swojego przemówienia na Monciaku w Sopocie, Bosak poinformował zgromadzonych, jakie obowiązują zalecenia i poprosił, aby w razie konieczności się „rozsunąć”. Spotkanie Bosaka z sympatykami miało charakter nieformalny, nie było oficjalną wizytą. Poza krótkim wystąpieniem, poseł Konfederacji albo rozmawiał indywidualnie z mieszkańcami Sopotu, albo robił sobie z nimi zdjęcia.

Kulesza z mandatem i w sądzie

Na początku listopada pod siedzibą PiS na Nowogrodzkiej w Warszawie odbywał się protest przedsiębiorców przeciwko przeciwko obostrzeniom, nakazom i zakazom w związku z ogłoszoną pandemią koronawirusa. Pracodawcy domagali się zniesienia restrykcji, by móc normalnie pracować, zarabiać i dawać pracę innym.

Policja próbowała uprzykrzyć protest, jak tylko się da. W tym celu zablokowała samochód z nagłośnieniem – władza nie chciała, by pojawił się przed siedzibą PiS. Wtedy do akcji wkroczył poseł Kulesza. Wsiadł za kółko samochodu i podjechał na miejsce. Policja przystąpiła więc do działań – na tyle ile mogła. Sprawdzono więc Kuleszę alkomatem. Wynik pokazał 0.0. Udało się natomiast przyłapać posła na zawracaniu w zabronionym miejscu, więc funkcjonariusze ochoczo przystąpili do wypisania mandatu.

Dzień później kolejną interwencję wobec Kuleszy policja podjęła w Józefowie. Jak wynika z relacji posła Konfederacji, samotnie szedł ulicą – wokół żywej duszy brak. Nie miał jednak maseczki. Nie umknęło to uwadze dzielnym funkcjonariuszom zwalczającym koronawirusa. Próbowali wystawić Kuleszy mandat, lecz ten go nie przyjął i sprawa znajdzie swój finał w sądzie.

Saneczkowi bandyci ujęci

W Sportowej Dolinie w Bytomiu ok. 100 osób zjeżdżało na sankach – jako, że od 28 grudnia do 17 stycznia obowiązuje „narodowa kwarantanna”, to policjanci interweniowali i powstrzymali tych „groźnych przestępców”. „Podczas kontroli stoku przy ulicy Blachówka okazało się, że obiekt pozostaje otwarty wbrew przepisom. Na jego terenie znajdowało się ok. stu osób, które zjeżdżały na sankach, a właściciel sprzedawał bilety wstępu” – poinformowała policja.

„Przedmiotem kontroli było stosowanie się do obowiązku zakrywania ust i nosa na terenie obiektu. Nie stwierdzono nieprawidłowości w tym zakresie. Stok narciarski, w tym wyciągi, serwis oraz wypożyczalnia nart jest nieczynna. Zjazd na sankach nie jest zakazany żadnym obowiązującym rozporządzeniem” – można przeczytać na profilu Stok – Sport Dolina – Bytom.

„Groźni przestępcy” skakali po trampolinach

Tym razem nieodpowiedzialnego zachowania dopuścili się właściciele jednej z warszawskich sal zabaw dla dzieci, której nazwy policja jednak nie zdradza. „Policjanci z KRP III prowadzą czynności w sprawie dot. możliwości naruszenia obostrzeń” – czytamy na twitterowym koncie „Policja Warszawa”. „Interwencja wynikała ze zgłoszenia. Sporządzono z niej dokumentację. Wylegitymowano 115 osób. W tym dniu w obiekcie obecnych było łącznie ponad 400 klientów” – dodano. Więcej TUTAJ.

REKLAMA