
Osiedlanie się „miastowych” na wsi wywołuje często całą masę kłopotów. Podobnie we Francji, gdzie bardzo głośne były procesy o np. poranne pianie koguta, bicie kościelnych dzwonów, kwakanie kaczek, czy woń nawozu.
Jedna z najgłośniejszych spraw dotyczyła koguta Maurycego z wyspy Oléron. Jego właścicielka Corinne Fesseau była ciągana po sądach przez sąsiadów, którzy kupili sobie obok posesję na domek wakacyjny. Uznali, że kogut budzi ich zbyt wcześnie…
Tego typu sprawy mocno dzieliły ludzi i wręcz antagonizowały wieśniaków i miastowych. Stąd pomysł uregulowania tego problemu – prawnie – raz na zawsze. Francuski Senat przyjął 21 stycznia ustawę o ochronie „sensorycznego dziedzictwa wsi”.
Chodzi o odgłosy, ale też o zapachy i wszystko, co składa się na wiejski krajobraz. Ustawa ma zapobiegać sąsiedzkim konfliktów na tym tle. Koguty mogą już piać spokojnie, dzwony dzwonić, a rolnicy wywozić na pola naturalny nawóz.
Niektórzy jednak kpią, że powinno się też wprowadzić ochronę sensorycznego dziedzictwa… miasta. Zwłaszcza, że w ostatnich latach mamy do czynienia z prawdziwym „zamachem” na miejskie hałasy, wyganianiem z miast ruchu samochodowego, wprowadzaniem pojazdów elektrycznych, zakazami palenia w kominkach, a nawet w piecach. W końcu zapach spalin i hałas miejski to także „zmysłowe dziedzictwo” miast i przedmieść…
Les Bruits De Nos Campagnes Désormais Protégés Par La Loi Une "victoire" pour la propriétaire du coq "Maurice" https://t.co/ePGDReSXnj pic.twitter.com/73B6mANuwi
— Team Inreims (@TInreims) January 23, 2021