Grzegorz Braun wystosował oświadczenie w sprawie startu w wyborach na prezydenta miasta Rzeszowa

Grzegorz Braun w Sejmie.
Grzegorz Braun w Sejmie. (Fot. PAP)
REKLAMA

Grzegorz Braun wystosował oświadczenie w sprawie startu w wyborach na prezydenta miasta Rzeszowa.

Przedterminowe wybory włodarza w stolicy Podkarpacia będą konieczne po tym, jak 10 lutego rezygnację z pełnienia tej funkcji złożył wieloletni prezydent tego miasta Tadeusz Ferenc.

Nowe wybory odbędą się za około trzy miesiące, ale dokładny termin nie jest jeszcze znany. Premier Mateusz Morawiecki wyznaczył na tymczasowego prezydenta Rzeszowa Marka Bajdaka, który dotychczas był dyrektorem wydziału nieruchomości w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim.

REKLAMA

Po tym, gdy z urzędu zrezygnował Ferenc, ruszyły spekulacje, kto mógłby wystartować w wyborach.

Jednym z częściej pojawiających się nazwisk w przestrzeni medialnej jest Grzegorz Braun. W wyborach do Sejmu w 2019 roku Braun startował właśnie z Rzeszowa, a Konfederacja w tym okręgu uzyskała jeden z lepszych wyników – 8,25%.

Indywidualnie zaś w okręgu rzeszowskim Braun zdobył więcej głosów (31 148) niż prawdopodobny kandydat Prawa i Sprawiedliwości Marcin Warchoł (28 495). Warchoł startował jednak z ostatniego miejsca na liście PiS.

Braun wystartuje w wyborach? Oświadczenie posła

Wobec pojawiających się medialnych spekulacji Braun przesłał do Polskiej Agencji Prasowej specjalne oświadczenie w sprawie ewentualnego startu w wyborach.

„Zwracam uwagę, że do czasu formalnego ogłoszenia terminu wyborów (…) wszelkie rozważania na ten temat, być może ciekawe a dla mnie osobiście nawet pochlebne, nie mogą jednak prowadzić do wiążących konkluzji. Jeśli podejmę w tej sprawie jakąkolwiek decyzję, nie omieszkam informować o tym opinii publicznej – jednak nie w trybie kuluarowych przecieków podsycających medialne dywagacje, w infantylnej formule 'zgłaszania chęci’, ale w odpowiadającym powadze sprawy trybie publicznej deklaracji woli politycznej” – napisał Braun.

Gdyby Braun wystartował i ostatecznie wygrał w Rzeszowie, musiałby się zrzec mandatu posła.

REKLAMA