„Estoński” CIT do poprawki? Eksperci wytykają rządowi lukę w przepisach

zdj. ilustracyjne. Foto: pixabay
zdj. ilustracyjne. Foto: pixabay
REKLAMA

Obowiązujące od 1 stycznia br. przepisy wymieniają aż siedem nowych rodzajów dochodu. Nie napisano jednak, jak ustalić podstawę opodatkowania, gdy dochód powstał z nieujawnionych operacji gospodarczych – podaje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak wyjaśnia „DGP”, chodzi o obowiązujące od 1 stycznia br. przepisy o tzw. estońskim CIT, czyli ryczałcie od dochodów spółek kapitałowych. „Idea jest taka, że spółki mają reinwestować swoje zyski, a podatek zapłacić dopiero po kilku latach, w momencie wypłaty zysku” – zaznacza dziennik.

„Podatek może się jednak pojawić już w trakcie korzystania z nowego systemu, np. w związku z nieujawnieniem operacji gospodarczych. Problem polega na tym, że ustawa o CIT nie wskazuje, co w tej konkretnej sytuacji jest podstawą opodatkowania” – czytamy.  Adwokat i doradca podatkowy Grzegorz Niebudek ocenił w rozmowie z „DGP”, że jej brak wydaje się wystarczającym argumentem, żeby nie płacić fiskusowi.

REKLAMA

Dziennik twierdzi, że zdaniem ekspertów potrzebna jest nowelizacja CIT, bo luki nie da się „zasypać np. objaśnieniami podatkowymi”. „Poprosiliśmy MF o odniesienie się do problemu. Na odpowiedź czekamy od dwóch tygodni” – podkreśla gazeta.

„Estoński” CIT w Polsce wszedł w życie od stycznia 2021 roku. Dzięki temu firmy mają płacić podatek dopiero w momencie wypłaty zysku przez spółkę. Reinwestujący zyski w firmę nie zapłacą natomiast nic. Polski rząd postanowił jednak nałożyć wiele wyłączeń i obostrzeń w tym zakresie. Zatem estoński CIT po polsku jest „estoński” tylko z nazwy.

Mimo że w Polsce dominuje jednoosobowa działalność gospodarcza, nie będzie ona objęta tym rozwiązaniem. Na nic się zdały apele Konfederacji Lewiatan w tej sprawie, resort finansów na to nie przystał.

– Resort chce zachęcać firmy do przekształcania się w spółki kapitałowe. Tu resort widzi dużo korzyści. W spółkach lepsza jest sprawozdawczość, większa przejrzystość raportowania i księgowości. Dla Ministerstwa Finansów to bardzo ważne, dlatego nie przystali na ten nasz postulat – wskazał Przemysław Pruszyński, ekspert Konfederacji Lewiatan i doradca podatkowy.

Co więcej, ministerstwo nie brało pod uwagę także zwolnienia udziałowców spółek z podatku PIT. – Dlatego dla spółki to rozwiązanie jest ok, ale już udziałowiec będzie od wypłaconej dywidendy musiał zapłacić podatek PIT. W Estonii nie ma tego podwójnego opodatkowania – wskazał Pruszyński.

W Estonii rząd nie opodatkowuje podwójnie dywidendy wypłacanej wspólnikowi – nie ma PIT, ponieważ wcześniej, w momencie rzeczywistej wypłaty zysku, objęta została już podatkiem CIT.

Źródła: PAP/DGP/nczas.com

REKLAMA