Prof. Wojciech Maksymowicz z Porozumienia wczoraj opuścił klub PiS. To efekt napięcia pomiędzy nim a Ministerstwem Zdrowia. Resort bada bowiem „nieanonimowe zawiadomienie”, według którego Maksymowicz i jeden z lekarzy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego mieli dopuszczać się rażących pod względem etycznym eksperymentów.
Polityk uważa, że jest to rezultat krytyki wystosowanej przez niego pod adresem ministra Adama Niedzielskiego i jego rzecznika Wojciecha Andrusiewicza.
Prof. Maksymowicz opuścił klub PiS po kontroli jaką wszczął resort zdrowia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. W „anonimowym zawiadomieniu” wskazano na możliwość popełnienia przestępstwa m.in. przez Maksymowicza. Miał on uczestniczyć w rażących pod względem etycznym eksperymentach na płodach. Zdaniem profesora jest to atak polityczny, wymierzony w niego zwłaszcza po krytyce pod adresem Niedzielskiego.
– Dziwnie, że to się dzieje akurat w tym okresie, w którym wielokrotnie podkreślałem błędy i niedociągnięcia ministra Niedzielskiego, jego nieprofesjonalizm w kwestii walki z pandemią – zaznaczył Maksymowicz.
Jak twierdził, „kogoś poniosło” i próbowano go „zaatakować, bo pasowało w tej chwili zatkać mi usta albo próbować zastraszyć”. – Znam te metody sprzed wielu lat – dodał.
Maksymowicz zapewniał, że żadnych eksperymentów na płodach nie prowadził. Stwierdził też, że minister zdrowia naruszył zaufanie do niego jako lekarza.
– Dokonał tego polityk, minister Niedzielski, który według mnie stwarza pewne zagrożenie, pełniąc swój obowiązek, nie rozpoznając ważnych spraw związanych z medycyną, zagrożeń epidemiologicznych, teraz widzimy też w naukach medycznych, ulegając pokusie atakowania środowiska medycznego – twierdził Maksymowicz.
Źródła: rp.pl/tvn24