Sędzia Wesołowska-Zbudniewek podważa porządek prawny. Rojenia powodów na temat swej płci ważniejsze niż prawda [VIDEO]

Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek. Zdjęcie: monitorkonstytucyjny.eu
Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek. Zdjęcie: monitorkonstytucyjny.eu
REKLAMA

Sędzia Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek z Sądu Okręgowego w Łodzi nic sobie nie robi z przepisów, porządku prawnego i dokumentów stanu cywilnego. Chełpi się, że nie uznaje płci wpisanych do metryki i zwraca się do powodów zgodnie z ich kaprysami i rojeniami na temat własnej płci.

Polityczna organizacja sędziów – Fundacja Edukacji Prawnej „lIustitia” przeprowadziła online dyskusję o zmiennopłciowości i rojeniach i mniemaniach różnych osób na temat płci i zaburzeniach tożsamości. Poruszano takie tematy ideologii LGBT jak jak: „Co to jest transpłciowość? Skąd i od kiedy wiesz, że jesteś transpłciowy?”.

Jedną z uczestniczek dyskusji o zaburzeniach tożsamości płciowej i uznawaniu  kaprysów na temat była sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi Katarzyna Wesołowska-Zbudniewek. Chełpiła się ona, że nie uznaje dokumentów stanu cywilnego.

REKLAMA

Ja na wokandzie mam napisane: Anna Kowalska. Na salę wchodzi mężczyzna; ja mówię do niego: „panie powodzie” i orientując się, że nie zgadza mi się z wokandą, mówię „przepraszam”. A on mówi: „Nie, ja proszę, żeby sąd zwracał się do mnie w formie męskiej”. Od tego momentu ja zawsze zawracam się zgodnie z płcią nie metrykalną, tylko tą, którą on odczuwa. Nie chce wprowadzić jeszcze dodatkowych przeżyć traumatycznych – opowiadała sędzia. De facto sędzia mówi, że nie wie z kim ma do czynienia.

Inne uczestniczki debaty stwierdziły, że popierają podważanie przez łódzką sędzię, sensowności dokumentów. Stwierdziły infantylnie, że „ważniejszy jest człowiek niż papiery”. Narzekały, że „w sprawie tak ważnej, delikatnej, tak specjalnej, sędziowie zostali pozostawieni sami sobie”. 

Od ich chęci, empatii, takiego poczucia misji zależy to, czy ten człowiek będzie w sądzie miał poczucie powtórnej traumatyzacji czy też on wreszcie znajdzie zrozumienie. Nie wydaje mi się, żeby było słuszne pozostawianie tego tylko sędziom – mówiła sędzia Jolanta Jeżewska z Sądu Rejonowego w Gdyni.

Okazuje się, że dorosłe osoby decydujące o losach ludzi, orzekające wyroki w imieniu Rzeczpospolitej nie wiedząco robić i potrzebują specjalnej opieki i douczenia, by wiedzieć jak postępować z osobami mającymi zaburzenia płciowe, albo tylko zwyczajne kaprysy na tym tle. Wydane przez polskie państwo dokumenty nie stanowią już dla nich dowodu. Być może nie ma powodu by zwracać tez uwagę na takie dokumenty jak prawo jazdy,, czy dyplom uczelni i aplikacji sędziowskiej.

Bezmyślne infantylne prawniczki kreują oczywiście kolejne problemy. Za chwile tak jak w Wielkiej Brytanii gwałciciele, którzy oznajmia, że są kobietami będą osadzani z nimi w więzieniach przez sady penitencjarne.

REKLAMA