HISTORYCZNA drożyzna nad morzem. Ekspert nie ma złudzeń. To nie tylko inflacja. Trwa TESTOWANIE Polaków

Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk stwierdziła, że inflacji nie widzi. W rozmowie z money.pl analityk Credit Agricole Jakub Olipra zaprzeczył jednak jej twierdzeniom. Ekspert wyjaśnił, na czym polega to zjawisko. Mówił także o „testowaniu Polaków”.

– Są kategorie, w których ceny rosną, ponieważ nagle popyt, który był zduszony przez ostatnie miesiące, ożywił się. Obserwujemy ożywienie światowego handlu, jest większy popyt na surowce, podaż nie zawsze za tym podąża i to oddziałuje na wzrost cen – mówił w programie „Money. To się liczy” Jakub Olipra.

Prowadzący zwrócił uwagę, że pierwsze wrażenia Polaków z długiego weekendu dotyczą cen. Turyści twierdzą, że tak drogo jeszcze nie było.

REKLAMA

– Czy to jest historycznie najdrożej to bym się nie zdziwił, ponieważ mamy zjawisko inflacji w gospodarce. Po prostu te ceny rosną z roku na rok, jest bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że w kolejnym roku przyjeżdżamy nad morze i obserwujemy ceny gofrów i innych atrakcji nadmorskich, i tak oto one są wyższe niż w roku poprzednim. Na tym polega inflacja – tłumaczył.

Przyznał też, że na inflację nakłada się chęć odrobienia strat, które spowodowało rządowe zamrożenie branży turystycznej na długie miesiące.

– W tym roku rzeczywiście skala tego wzrostu może być większa, bo część producentów i usługodawców związana z turystyką chce nadrobić straty. To, co teraz obserwujemy, to jest takie testowanie konsumentów, ile są w stanie zapłacić. Początek sezonu może się charakteryzować takimi anomaliami – dodał.

Bardzo ukryty podatek

Wcześniej, w tym samym programie gościła Olga Semeniuk. Wiceszefowa resortu rozwoju przekonywała jednak, że inflacji nie ma, bo ona jej nie widzi. – W jakim obszarze produktów widzimy tę wysoką inflację? Ponieważ wiele materiałów i wiele uwag ze strony opozycji w kontekście tej inflacji, szeroko rozumianej, jest zgłaszanych. Tylko ja bym chciała wiedzieć, czy na praktycznych przykładach takich już jako pragmatyk – dociekała.

– Energia w górę, prąd w górę, żywność w górę – wyliczał prowadzący.

Semeniuk jednak nie dawała za wygraną. – Panie redaktorze, możemy też mówić, że śmieci w górę i opłaty za wodę w górę i wtedy dotykamy bardzo drażliwego tematu współpracy z samorządami, próby stworzenia budżetu – bo 1/3 budżetu JST to są przychody własne i tutaj też możemy prowadzić szeroko rozumianą debatę – zboczyła z tematu.

Semeniuk twierdzi, że inflacji nie ma. Wiceminister rozwoju nie dostrzega „ukrytego podatku”

Zatem przypominamy:

Czym jest inflacja?

Jak mawiał Milton Friedman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, inflacja jest to ukryty podatek, który można nałożyć bez ustawy. To dzięki niej rośnie minimalnie średnie wynagrodzenie, problem w tym, że rosną też ceny.

Z kolei Ludwig Von Mises wyjaśniał, że „kiedy rząd zwiększa ilość papierowych pieniędzy, rezultatem tego jest to, że siła kupna jednostki pieniądza zmniejsza się i skutkiem tego wzrastają ceny. To nazywa się inflacją”.

„Musimy pamiętać, że na długą metę możemy wszyscy umrzeć i na pewno umrzemy. Ale powinniśmy urządzić nasze ziemskie sprawy na krótką metę, w której mamy żyć, w najlepszy możliwie sposób. I jednym ze środków koniecznym do tego celu jest porzucenie polityki inflacyjnej” – przekonywał Von Mises.

Inflacja jest stanem korzystnym np. dla dłużników, jej przeciwieństwem jest deflacja – stan korzystny dla oszczędzających. Więcej na ten temat w filmiku poniżej:

Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Inflacja w Polsce galopuje

REKLAMA