EURO 2020. Szokujące doniesienia z polskiej kadry! Wyciekły kompromitujące informacje

Paulo Sousa.
Paulo Sousa. (Zdj. PAP/EPA)
REKLAMA
Dziennikarz TVP Sport Michał Zawacki, powołując się na informatora ze sztabu szkoleniowego kadry, poinformował, że Polska nie przygotowała się taktycznie na Słowację, gdyż Paulo Sousa uznał, że „mecz sam się wygra”. Jeśli to prawda, mamy do czynienia z nie lada kompromitacją.

Biało-czerwoni zbłaźnili się na otwarcie EURO 2020 i w katastrofalnym stylu przegrali ze Słowacją 1:2. Piłkarscy eksperci w większości są zgodni, że był to najgorszy mecz otwarcia na wielkim turnieju polskiej kadry w XXI wieku – przebił nawet blamaże z Ekwadorem (2006), Koreą Południową (2002) czy Senegalem (2018).

Po dwóch dniach od wstydliwej porażki ze sztabu kadry zaczynają napływać niepokojące, szokujące wręcz informacje. Z nieoficjalnych przecieków wiadomo, że selekcjoner Sousa całe przygotowania do mistrzostw Europy poświęcił na mecze z Hiszpanią oraz Szwecją.

Potyczkę ze Słowacją miał potraktować po macoszemu, bo uznał, że jakość poszczególnych piłkarzy reprezentacji Polski jest na tyle wysoka, że teoretycznie najsłabszą w grupie Słowację ogramy bez większych problemów. Tymczasem na razie wychodzi na to, że to Polska jest najsłabszą drużyną w grupie.

REKLAMA

Polska – Słowacja 1:2. Sousa dopisywał punkty przed meczem?

To jest coś, co nie pojawiło się dotąd w przestrzeni publicznej. Sztab szkoleniowy z automatu dopisywał punkty za mecz ze Słowacją. Nie zakładali porażki. Cała koncentracja i przygotowanie biało-czerwonych dotyczyły meczu z Hiszpanią. Mówię o tym, bo parasol ochronny nad kadrą trzeba złożyć – zdradził Zawacki w programie „Eurodebata” na antenie TVP Sport.

Nie powiem, kto mi to powiedział, bo nie mogę. To jest jednak informacja z kręgów reprezentacji – sprecyzował.

Rozumiecie państwo, największe trenerskie sławy, szkoleniowcy prowadzący największe i najbogatsze kluby świata, mający do dyspozycji największe piłkarskie sławy, co tydzień przygotowują się na ligowych autsajderów. Taki Pep Guardiola ogląda, analizuje, a potem przekazuje swoim podopiecznym wskazówki dotyczące chociażby Sheffield United czy innego Brighton, choć prowadząc Manchester City rzeczywiście mógłby uznać, że mecze ze „słabeuszami” wygrają się same. Ale do swojej pracy podchodzi poważnie.

Polska – Hiszpania meczem o wszystko?

Tymczasem Sousa, mając do rozegrania trzy mecze fazy grupowej i kilka tygodni przygotowań do nich, miał uznać, że Słowacja to formalność i całą parę skierował na Hiszpanię i Szwecję. Jeśli rewelacje te są prawdziwe, to mamy do czynienia z nie lada kompromitacją, pokazem amatorszczyzny i absurdem w czystej postaci.

Za chwilę w turnieju może nas już nie być. Jeśli grająca o 15 w sobotę Szwecja pokona Słowację (prawdopodobne), to Polska będzie już wiedzieć, że z Hiszpanią gra o wszystko (początek meczu w sobotę o 21). Porażka (przy wygranej Szwecji) sprawi, że jako pierwsi odpadniemy z EURO, bo stracimy nawet matematyczną szansę na zajęcie trzeciego miejsca w grupie (przy równej liczbie punktów o miejscu decyduje bezpośrednie spotkanie).

Gdyby podobną kaszanę odwalił Jerzy Brzęczek albo inny polski selekcjoner, już teraz naród chciałby takiego trenera wywieźć na taczce. Z Sousą na razie wszyscy obchodzą się jak z jajkiem. Może się jednak okazać, że świetna kariera piłkarska, perfekcyjna znajomość kilku języków i całkiem ciekawe opowiadanie w mediach o piłce to zdecydowanie zbyt mało, by z polskimi kopaczami osiągnąć cokolwiek, czyli chociaż wygrać ze Słowacją. Ale by z tą Słowacją wygrać, to należało się do meczu przygotować, a nie olać go ciepłym moczem.

Skoro jednak całą parę skierowano na Hiszpanię, to już współczujemy Hiszpanom, bo zaprawdę nie wiedzą, co czeka ich w sobotę!

REKLAMA