Podejrzany o zabójstwo kierowca autobusu twierdzi, że nie chciał nikogo przejechać. Bał się o swoje życie

Zatrzymany kierowca twierdzi, że nie miał zamiaru nikogo przejechać. Foto: PAP
Zatrzymany kierowca twierdzi, że nie miał zamiaru nikogo przejechać. Foto: PAP
REKLAMA
31-letni kierowca miejskiego autobusu, który w niedzielę usłyszał zarzut zabójstwa 19-latki i usiłowania zabójstwa dwóch innych osób, zaprzeczył w prokuraturze, by świadomie kogokolwiek przejechał. Podejrzany tłumaczył, że ruszył autobusem, ponieważ czuł się zagrożony przez otaczające pojazd osoby.

„Łukasz T., przesłuchany w charakterze podejrzanego, częściowo przyznał się do przedstawionego zarzutu i stwierdził, że obawiał się o swoje życie i zdrowie; bał się, że zostanie zaatakowany przez grupę ludzi – zarówno z prawej, jak i z lewej strony; dlatego ruszył autobusem” – poinformowała w niedzielę prok. Monika Łata z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

„Podejrzany stwierdził, iż nie miał świadomości, że kogokolwiek potrącił autobusem, że kogokolwiek ma pod kołami autobusu. Chciał dojechać do zajezdni, ponieważ – jak wyjaśnił – tam miał czuć się bezpiecznie, ponieważ tam miała być ochrona” – dodała prokurator.

REKLAMA

Przyznając się częściowo do postawionych zarzutów, Łukasz T. potwierdził, że ruszył autobusem w grupę ludzi, zrobił to jednak – jak wyjaśniał – bardzo wolno.

„Natomiast stwierdził, że absolutnie nie chciał nikogo przejechać, i że gdyby miał taką świadomość – że kogoś przejechał – to oczywiście zatrzymałby się i chciałby udzielić pomocy” – relacjonowała prokurator.

Kierowcy – jak wyjaśniał śledczym – wydawało się, że ktoś z grupy stojącej po obu stronach autobusu kopie w drzwi pojazdu; drzwi te miały się otworzyć – kierowca zamknął je i odniósł wrażenie – mówił – że osoby z obu stron będą atakować autobus. Słyszał też, że coś uderzyło w szybę. Gdy odjechał (już po potrąceniu nastolatki), myślał, że biegnące za autobusem osoby ścigają go, by zaatakować.

Śledczy czekają obecnie na wyniki badań toksykologicznych, jakim poddano krew pobraną od podejrzanego, a także na wyniki sekcji zwłok Barbary Sz., która zginęła pod kołami autobusu. Kierowcy postawiono też zarzut usiłowania zabójstwa dwóch innych osób – kobiety i mężczyzny – które znajdowały się na torze jazdy pojazdu. Udało im się uciec i nie odniosły obrażeń.

Ustalono, że podejrzany uczestniczył wcześniej w ośmiu kolizjach drogowych – do części z nich doszło, gdy kierował autobusem. Jako kierowca pracował od 10 lat.

Katowice. Nowe nagranie tragedii. Ciało 19-latki wypadło spod autobusu dopiero po kilkudziesięciu metrach [VIDEO]

Prokuratura Rejonowa Katowice-Północ skierowała do Sądu Rejonowego Katowice-Zachód wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, motywując to grożącą mu wysoką karą oraz obawą matactwa. W niedzielę po południu trwało posiedzenie sądu w tej sprawie.

Tymczasem Polsat News poinformował, że – wedle informatora stacji – mężczyzna brał silny opioidowy lek przeciwbólowy. Miał też zażywać antydepresanty.

Szokujące informacje na temat kierowcy, który przejechał 19-latkę. Oto co zażył, zanim usiadł za kierownicą

Do wypadku doszło w sobotę przed szóstą rano opodal przejścia dla pieszych w pobliżu zbiegu ulic Mickiewicza i Stawowej – w ścisłym centrum Katowic. Na dostępnym w mediach społecznościowych amatorskim nagraniu widać, jak kierowca autobusu najeżdża na grupę młodych ludzi, z których część uczestniczyła w bójce na pasie ruchu. Nastolatka znika pod kołami pojazdu, który ciągnie ją przez kilkadziesiąt metrów, zaś jeden z mężczyzn jest popychany przez jadący autobus, inni uciekają na boki.

Za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa grozi kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

Jest zarzut zabójstwa dla kierowcy, który przejechał 19-latkę. Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie

Nczas/PAP

REKLAMA