Jesienny lockdown w Polsce? Rząd o nowych scenariuszach zatruwania nam życia

Kwarantanna, izolacja
Kwarantanna, izolacja - zdj. ilustracyjne. (Fot. Josh Hild/Unsplash)
REKLAMA
Nie mogę wykluczyć takiego scenariusza – powiedział rzecznik rządu Piotr Müller, zapytany o jesienny lockdown. Zaznaczył, że lockdown zostanie wprowadzony w „ostateczności”.

Müller pytany był w Radiu Plus, czy tej jesieni możemy spodziewać się kolejnego lockdownu, czy może powiedzieć, że to absolutnie wykluczone.

Tego nie mogę powiedzieć. Wręcz przeciwnie, mogę powiedzieć, że zawsze takie ryzyko istnieje – odpowiedział rzecznik rządu.

REKLAMA

Zwrócił uwagę, że faktycznie liczba zakażeń pod tym kątem nie jest optymistyczna, bo stale rośnie.

Natomiast my wyciągamy wnioski także z zeszłych doświadczeń, z ostatnich miesięcy czy sprzed roku. Dlatego cała infrastruktura medyczna jest przygotowana do tego, żeby w razie czego tę zwiększoną liczbę zakażeń odpowiednio zabezpieczyć poprzez właściwą opiekę w szpitalach – powiedział Müller.

Lockdown regionalny?

Jego zdaniem, rząd lockdownu nie wyklucza. – Mogą być rozwiązania sektorowe, podobnie jak to miało miejsce w poprzednich miesiącach. Dlatego apelujemy cały czas o szczepienie się, bo to jest jedyna bariera, która może przed tym zabezpieczyć – zaznaczył rzecznik rządu.

Pytany, o taki wstępny plan dotyczący wprowadzania obostrzeń powiatowo czy regionalnie, Müller odparł, że „faktycznie wariant jest taki, że w przypadku zwiększenia liczby zakażeń będziemy patrzeć regionalnie”.

Bo liczba osób, czy zakażeń będzie różna w różnych regionach. I to wynika, nie tylko z dynamiki samych zachorowań, ale również z poziomu szczepień w regionach – podkreślił Müller.

Ostatnią rzeczą, którą chcielibyśmy zrobić, to kolejny lockdown. W związku z tym budujemy tak system zdrowia – dodatkowe łóżka, czy szpitale tymczasowe, żeby lockdownu nie trzeba było wprowadzać – powiedział rzecznik rządu.

Lockdown. Jak było w 2020 roku?

Przypomnijmy, że rok temu na przełomie lata i jesieni również wprowadzono na początku regionalizację obostrzeń. Po kilku tygodniach wszystkie restrykcje, nakazy i zakazy rozszerzono na cały kraj, niezależnie od liczby zakażeń czy hospitalizacji.

Jesienią ub.r. zaprezentowano także tabelki zwane „progami etapów bezpieczeństwa”, na podstawie których miano decydować o obostrzeniach. A potem się do tego nie stosowano. Nawet, gdy średnia liczba zakażeń z ostatnich siedmiu dni wskazywała na strefę żółtą, i tak w Polsce panował lockdown nazywany narodową kwarantanną.

Podział na lepszych i gorszych funkcjonuje

Na pytanie, czy aktualne jest założenie, że osoby zaszczepione nie będą objęte ewentualnymi obostrzeniami, czy będzie podział na zaszczepionych i niezaszczepionych, Müller odpowiedział: – Właściwie on w tej chwili już jest. Tylko, że limity są na tyle wysokie, że to, de facto, w praktyce nie ma żadnego znaczenia.

Po czym dodał: – My o tym mówiliśmy wcześniej o takiej metodzie suwaka, czyli jeżeli obowiązuje jakiś limit na przykład wejść do kina, to osoby które są zaszczepione, do tego limitu się nie liczą. Więc w tym sensie one mają dodatkowe ułatwienia wynikające z tego, że są zaszczepione – mówił rzecznik rządu.

Niezaszczepieni mogą nie wejść do lokalu

Dopytywany, czy jeżeli dojdzie do lockdownu, to czy na przykład restauracje będą otwarte tylko dla zaszczepionych, Müller odparł: – Takiego wariantu nie przewidujemy.

Natomiast w praktyce w niektórych miejscach może dojść do sytuacji, w której osoba, która nie jest zaszczepiona, krótko mówiąc nie wejdzie do danego lokalu, bo wyczerpie się limit osób, które są niezaszczepione i mogą wejść – podkreślił Müller.

REKLAMA