Korona-zamieszki w Australii. Protestujący przedarli się przez kordon. Policja mówi o największej operacji od 20 lat [FOTO/VIDEO]

Tak jeszcze niedawno Australijczycy protestowali przeciwko absurdalnej i zamordystycznej polityce covidowej.
Tak jeszcze niedawno Australijczycy protestowali przeciwko absurdalnej i zamordystycznej polityce covidowej.
REKLAMA
W australijskim Melbourne trwają protesty przeciwko zamordyzmowi wprowadzanemu pod pretekstem koronawirusa. Manifestujący przedarli się przez kordon policji i ruszyli w miasto. Funkcjonariusze szykują się do siłowego stłumienia zamieszek.

Na kolejny protest przeciwko koronawirusowym obostrzeniom, restrykcjom, nakazom i zakazom władze szykowały się od kilku dni.

W sobotę Melbourne praktycznie stanęło – w godzinach od 8 do 14 zatrzymano transport zbiorowy, by manifestanci nie mogli gromadzić się na proteście.

REKLAMA

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby uniemożliwić dostęp do miasta. To nie jest miejsce, gdzie ktokolwiek powinien przychodzić. Nie możecie przyjść. Autobusy ominą miasto, tramwaje zatrzymają się przed miastem… a pociągi nie wjadą do miasta w tym okresie czasu – zapowiadał Komendant Główny Policji stanu Wiktoria, Shane Patton.

W wielu miejscach ustawiono policyjne kontrole i weryfikowano kierowców oraz pasażerów samochodów. Przepuszczano tylko tych, którzy mieli specjalne zezwolenia na poruszanie się lub udawali się na szczepienie.

Pomimo zakrojonych działań prewencyjnych, manifestanci nie dali za wygraną i wyszli na ulice. Największy protest odbywa się w Melbourne, nieco mniejsze w Brisbane, Adelaide, Sydney i Byron Bay.

Na nagraniach publikowanych w internecie widać, jak protestujący w Melbourne przedzierają się przez kordony policji. Dochodzi do starć pomiędzy manifestantami a funkcjonariuszami.

Służby wysłały na ulice oddziały szkolone do tłumienia protestów. Według australijskich mediów to największa policyjna operacja na ulicy od 20 lat. Pojawiają się doniesienia o pierwszych aresztowaniach. Podobne praktyki stosowane są od tygodni.

Australia, pod pretekstem koronawirusa, zaprowadziła prawdopodobnie najostrzejszy lockdown na świecie. Ludzie (poza określonymi wyjątkami – praca itp.) są zamknięci w domach, mogą wychodzić na dwór na godzinę dziennie (zaszczepieni na dwie godziny), do sklepu może iść raz dziennie jedna osoba z gospodarstwa domowego, ale zakupy trzeba robić sprawnie, nie można czytać nawet etykiet na opakowaniach. By wolontariusze nie musieli „niepotrzebnie” jeździć do schroniska rozstrzelano znajdujące się tam psy. Władze utrzymują, że to właściwa droga i pozwoli „spędzić Święta Bożego Narodzenia bez ryzyka”.

REKLAMA