Atak na Brauna trwa. „Rzeczpospolita” donosi o „tajnych dochodach” posła Konfederacji

Foto: YouTube Grzegorz Braun
REKLAMA
Poseł Konfederacji nie wpisuje do oświadczeń pieniędzy z Sejmu. Nawet jeśli to pomyłka, może go słono kosztować – grzmi środowa „Rzeczpospolita”.

Dziennik przypomina ubiegłotygodniowe słowa Brauna skierowane do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego: „Będziesz pan wisiał!”.

Po tej wypowiedzi Prezydium Sejmu obniżyło posłowi Konfederacji na pół roku uposażenie o połowę i na taki sam okres odebrało dietę, a marszałek Elżbieta Witek skierowała zawiadomienie do prokuratury. Ta niemal natychmiast wszczęła śledztwo.

REKLAMA

W internecie jednak pojawiła się zrzutka na wsparcie działalności polityka. W ciągu zaledwie kilku dni użytkownicy sieci wpłacili ponad 170 tys. złotych, a kwota dalej rośnie. Grzegorz Braun ujawnił pierwsze plany, jak spożytkuje te pieniądze.

Braun przedstawia nowy projekt. „NORYMBERGA 2.0”

„Na tym jednak mogą się nie skończyć kłopoty ekscentrycznego polityka” – grzmi „Rzeczpospolita”.

Dziennik twierdzi, że Braun nagminnie nie wpisuje części dochodów do swoich oświadczeń majątkowych. Z jego oświadczeń wynika, że poseł nie ma nieruchomości, samochodów, lecz jedynie kilkutysięczne oszczędności i zarabia co roku około 100 tys. zł z tytułu praw autorskich, umów i tantiem, a także z reklam w serwisie YouTube. Nie wykazuje ani sejmowej diety, ani uposażenia – czytamy w artykule „Rz”.

Dziennik wskazuje, że zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora za zatajenie prawdy w oświadczeniu o stanie majątkowym grozi do trzech lat więzienia.

„Z jakiego powodu Braun naraża się na taką odpowiedzialność karną? Poseł nie zareagował na próby kontaktu z naszej strony” – napisał dziennik.

AKTUALIZACJA

Grzegorz Braun wystosował pismo do Marszałek Sejmu Elżbiety Witek, w którym to złożył korektę do oświadczeń.

„Jeśli istotnie popełniłem błąd, zakładając, że w tym dziale („IX. inne dochody” – przyp. red.) informować winienem tylko o «innych», nieznanych Kancelarii Sejmu źródłach dochodu (nie zaś o tych doskonale wiadomych, takich jak tzw. «dieta parlamentarna» czy «uposażenie poselskie», które jeśli w ogóle są mi wypłacane, to wszak właśnie na polecenie Pani Marszałek, której zatem zwrotne informowanie o tym fakcie zdawać się musi albo zgoła zbyteczne, albo z lekka absurdalne) – to proszę uznać to za omyłkę oczywistą, nie dyktowaną żadnym szkodliwym wyrachowaniem” – oświadczył.

Więcej na ten temat w artykule poniżej:

Braun odpowiada na zarzuty ws. „tajnych dochodów”. Wysłał pismo do Witek

„Afera! Grzegorz Braun nie wpisuje do oświadczenia diety poselskiej. Nikt nie wie, że jest posłem i ma dietę poselską, a on sprytnie ukrywa to przed całą Polską. Zapewne jest w zmowie z marszałek Witek, która mu obcięła dietę o połowę – to jeszcze bardziej ukryje jego dochody” – skwitował na Twitterze wydawca portalu nczas.com Adam Wojtasiewicz.

Źródła: rp.pl/PAP/Twitter

REKLAMA