Tak zakłamują statystyki covidowe. SZOKUJĄCE praktyki na ogromną skalę

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay (kolaż)
REKLAMA
Statystyki covidowe w Polsce nie odzwierciedlają stanu faktycznego. Zaszczepionych, nawet z objawami wskazującymi na Covid, nie kieruje się bowiem na test. Nic zatem dziwnego, że w statystykach z niezaszprycowani „częściej chorują” z powodu koronawirusa.

Na łamach „Przekroju” Beata Igielska opisuje historię nauczycielki z jednej ze szkół podstawowych.

Kobieta przyjęła dwie dawki szprycy AstraZeneca. Mimo to po jakimś czasie pojawiły się u niej objawy – wysoka gorączka, katar, utrata węchu i smaku.

REKLAMA

Po kontakcie z lekarzem kobieta nie dostała skierowania na test, bo… jest zaszczepiona. Nie wystawiono go także córce nauczycielki, a nawet zalecano, by dziewczynka normalnie chodziła do szkoły. Kilka dni później ona także miała takie same objawy.

Nauczycielka postanowiła sama zrobić test na koronawirusa. Córkę postanowiła zatrzymać w domu. Okazało się, że obie mają koronawirusa.

Koszt wykonania testu prywatnie, bez skierowania od lekarza, to kwota rzędu od 120 do 300 czy nawet 500 zł.

Zaszczepieni zazwyczaj nie są kierowani na testy, mimo że też mogą być zakażeni. Jak wynika z danych pandemicznego resortu zdrowia, w ostatnim tygodniu odsetek w pełni zaszczepionych wśród wszystkich nowych zakażeń wyniósł blisko 40 proc.

Zakażenia i zgony wśród zaszprycowanych. Odsetek rośnie z tygodnia na tydzień

Ostatecznie jednak zdecydowana większość pacjentów z objawami Covida kierowana na test, to niezaszprycowani. Stąd to oni przeważają w resortowych statystykach.

Zaszprycowanych nie testują. „Nie padła żadna diagnoza, co to może być za choroba”

Sam szef pandemicznej Rady Medycznej prof. Andrzej Horban przyznał, że lekarze nie powinni tak postępować z zaszprycowanymi.

– Osoby, które mają objawy kliniczne sugerujące infekcje górnych dróg oddechowych, powinny mieć wykonany test antygenowy czy nawet PCR – mówił w rozmowie z interia.pl.

Jednocześnie zastrzegł, że wynik bardzo czułego testu PCR może być dodatni, mimo że pacjent jest zdrowy. Wszystko dlatego, że wykrywa on nawet śladowe ilości materiału genetycznego.

Absurd goni więc absurd. Co więcej, zgodnie z aktualnym rozporządzeniem rządu warszawskiego, zaszprycowani domownicy lub ozdrowieńcy mieszkający z osobą z potwierdzonym dodatnim wynikiem testu są zwolnieni z kwarantanny.

„Od pięciu dni moje dziecko jest na kwarantannie, test wykazał covid. Mąż, na razie bez objawów, też na kwarantannie. Mnie zaś, jako osoby zaszczepionej, kwarantanna nie obowiązuje. Nieważne, że mam kontakt z zakażonym codziennie, ze względu na durny przepis mogę normalnie funkcjonować. Czy szczepionka powoduje, że mnie wirus nie widzi? Bo teraz chyba jestem idealnym przykładem osoby, która zaraża innych” – przekazała jedna z nauczycielek.

Źródło: Onet

REKLAMA