„Minister pandemii” Adam Niedzielski zwrócił się do marszałek Sejmu Elżbiety Witek o rozważenie wyciągnięcia konsekwencji wobec posłów Grzegorza Brauna i Roberta Winnickiego, którzy – jak podał szef MZ – „wtargnęli” na teren pandemicznego ministerstwa, „pod pretekstem” kontroli poselskiej.
„W dniu dzisiejszym dwóch posłów na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, pan Grzegorz Braun i pan Robert Winnicki, wtargnęło na teren Ministerstwa Zdrowia, pod pretekstem prowadzenia kontroli poselskiej” – grzmiał Niedzielski w datowanym na 13 grudnia piśmie, z którym we wtorek zapoznała się PAP.
„Wyżej wskazani posłowie nie zawiadomili mnie wcześniej o planowanej «kontroli», ani o jej przedmiocie. Nie potrafili go ponadto sprecyzować w czasie wtargnięcia do Ministerstwa Zdrowia” – stwierdził minister.
Jest to – jak twierdził – o tyle istotne, że co do zasady praca w resorcie odbywa się w trybie zdalnym, co zapobiegać ma wystąpieniu ryzyka transmisji wirusa SARS-CoV-2 między pracownikami ministerstwa.
Konkretne pytania posłów Konfederacji
Inna wersja wydarzeń wyłania się jednak z transmisji na żywo, którą posłowie Konfederacji prowadzili podczas interwencji poselskiej. Minister zdrowia Niedzielski (którego miało nie być w gmachu pandemicznego resortu), ani podlegli mu pracownicy, ostatecznie, choć zobowiązuje ich do tego prawo, nie przyjęli posłów Konfederacji. Naprędce sklecono swoją wersję wydarzeń, a rzecznik Andrusiewicz w emocjonalnym tonie mówił, że poczuł się „urażony”.
Podczas konferencji prasowej posłowie wyjaśnili, że cel ich wizyty w pandemicznym resorcie zdrowia był jasno sprecyzowany. – Przede wszystkim chcieliśmy poruszyć dane statystyczne, którymi manipuluje ministerstwo. Widzimy to nawet na stronach ministerstwa, gdzie pojawiają się i znikają pewne opisy, dane. Na przykład takie, czy zmarli na covid z chorobami współistniejącymi czy bez współistniejących. Chcieliśmy zweryfikować dane zmarłych wśród zaszczepionych i niezaszczepionych. Poza tym, chcieliśmy wejrzeć w dokumenty, na podstawie których przygotowano decyzje o najnowszych obostrzeniach. Jeżeli 25 listopada minister Niedzielski mówi, że obostrzenia nie działają, a 29 listopada wprowadza obostrzenia, to znaczy, że musiało się coś fundamentalnego zmienić. I na pewno są na to jakieś fundamenty, papiery, podstawy naukowe – mówił Winnicki.
Braun dodał: – Trzecia sprawa to umowy, jakimi Rzeczpospolita Polska związała się z koncernami farmaceutycznymi.
Braun zaznaczył, w resorcie zdrowia nikt nie chciał rozmawiać z nim i z Winnickim, przywitali ich ochroniarze bez masek, wnętrza siedziby ministerstwa „przypominały opustoszałą dekorację filmową” i że nie wie, czy minister zdrowia był w budynku, bo widział, że „ktoś się zabarykadował przed nimi w gabinetach ministerialnych”, a zza drzwi „dochodziły szepty i szmery”.
Dodał, że podczas ich wizyty w resorcie był „arogancki jak zawsze, zamaskowany jak gangster z czarnobiałego filmu rzecznik prasowy (Andrusiewicz – red.), który nie spieszył z informacją i asystował im raczej jak ktoś, kto reprezentował służbę ochrony czy inne służby”.
„Przygotowania” do kontroli
Niedzielski w swoim piśmie wskazał, że przygotowanie się do kontroli poselskiej – m.in. opracowanie dokumentacji stanowiącej ewentualny przedmiot kontroli – wymaga uprzedniego podjęcia określonych czynności. „Dodam, że kontrole poselskie prowadzone przez innych posłów przebiegają zgodnie z powyższym modelem postępowania” – utrzymywał szef pandemicznego MZ.
Żalił się, że posłowie Braun i Winnicki, wbrew obowiązującym przepisom, poruszali się po ministerstwie bez masek zasłaniających nos i usta.
„Z ubolewaniem zaakcentować muszę ponadto, że zachowanie pana Grzegorza Brauna nie licowało z godnością piastowanego przez niego mandatu poselskiego, a co gorsza mogło naruszać dobra prawnie chronione innych osób, m.in. przez kierowanie inwektyw pod adresem pracowników Ministerstwa Zdrowia” – napisał minister.
„Uprzejmie proszę o rozważenie wyciągnięcia konsekwencji przewidzianych obowiązującymi przepisami wobec pana Grzegorza Brauna i pana Roberta Winnickiego” – zwrócił się Niedzielski do marszałek Sejmu.