Z punktu widzenia naukowego certyfikaty covidowe nic nie dają – przekonuje prof. Piotr Kuna. Uważa, że ich wprowadzenie ma na celu pośrednie przymuszenie ludzi do „dobrowolnego” zaszczepienia się.
W rozmowie z portalem dorzeczy.pl prof. Kuna skomentował m.in. najnowsze obostrzenia, restrykcje, nakazy i zakazy.
– Wprowadzone obostrzenia mogą chwilowo zmniejszyć liczbę zakażeń, ale w niewielkim stopniu. Nie ma dowodów, żeby gdziekolwiek na świecie zadziałały tego typu ograniczenia. Prawda jest taka, że prędzej czy później wszyscy się zetkniemy z wirusem – mówi lekarz.
Dodaje, że w ostatnich dniach liczba zakażeń spadła o ok. 10 proc. tydzień do tygodnia. Spadki są zauważalne, choć nie takie, jakich wszyscy byśmy sobie życzyli.
W kwestii surowszych obostrzeń czy nawet lockdownu prof. Kuna wskazuje, że „możemy opierać na dowodach w postaci statystyk”.
– Kraje, które zastosowały restrykcyjny lockdown – za wyjątkiem Chin, które są szczególnym przykładem – mają najwyższy odsetek nadumieralności i zgonów nadmiarowych wobec COVID-19 na świecie. Państwa stosujące miękkie metody walki z wirusem mają najmniej nadmiarowych zgonów i najmniejszy procent generalnie wszystkich zgonów w stosunku do innych państw. Warto się temu przyjrzeć i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego twardy lockdown w sensie populacyjnym nie przynosi efektów? Owszem, może coś zmienić pod względem liczby zakażeń, jednak dla mnie jako lekarza, to nic nie znaczy. Może okazać się, że będzie więcej zgonów w innych obszarach. Trzeba patrzeć na ten problem w sposób kompleksowy i holistyczny – wskazuje profesor.
Prof. Kuna mówi także, że wprowadzanie paszportów covidowych nie ma z naukowego punktu widzenia sensu, gdyż zaszczepieni także przenoszą wirusa.
– Z punktu widzenia naukowego certyfikaty nic nie dają. Mogą chronić osoby niezaszczepione, jednak to nie ma nic wspólnego z osobami zaszczepionymi. Podam kolejny przykład. Posiadamy dane, z których wynika, że niektóre szczepionki w ogóle nie chronią przed zakażeniem wariantem Omikron, a nawet te najlepsze chronią w zaledwie 40 proc. Oczywiście osoby zaszczepione też się będą zarażały i będą przenosić wirusa. Certyfikaty są pewnego rodzaju sposobem przymuszenia niezaszczepionych do podjęcia decyzji o zaszczepieniu, a nie rzeczywistym działaniem mającym na celu walkę z pandemią – mówi w rozmowie z dorzeczy.pl prof. Kuna.
Dr Witczak: Omikron to straszak. Sama zakaźność nie powinna nas martwić [WYWIAD]