Publiczne wysłuchanie ustawy zaostrzającej segregację sanitarną. Większość wnosiła o odrzucenie projektu [WYPOWIEDZI]

Paszport covidowy narzędzie do bezprawnego segregowania ludzi. Foto: PAP/Abaca
Paszport covidowy narzędzie do bezprawnego segregowania ludzi. Foto: PAP/Abaca
REKLAMA
W Sejmie odbyło się publiczne wysłuchanie ustawy 1846, zaostrzającej segregację sanitarną w Polsce. Głos zabrało ok. 60 podmiotów. Większość z nich wnosiło o odrzucenie projektu ustawy.

Przeciwnicy projektu 1846, autorstwa posła PiS Czesława Hoca, wskazywali oni m.in., że szczepienia to eksperyment medyczny, a sam projekt dyskryminuje ludzi niezaszczepionych i wprowadza obowiązek legitymowania się procedurami medycznymi, które nie są obowiązkowe. Zdaniem niektórych regulacja narusza prawo do wolności, prywatności, godności. Może też prowadzić do destabilizacji wewnętrznej państwa i załamania gospodarki.

Bogusława Cesarz ze Stowarzyszenia „Nauczyciele dla Wolności”, skupiającego nauczycieli i pracowników oświaty, którzy nie poddali się szczepieniom, oceniła, że omawiany projekt bazuje na wątpliwych medycznie i prawnie filarach.

REKLAMA

„Mówi m.in. o tym, że warunkiem do wykonywania zawodu (…) jest to, czy będziemy zaszczepieni, czy będziemy mieć test PCR, (…) tymczasem chorują przede wszystkim nauczyciele zaszczepieni. Ale oni, chociaż chorują na covid, jako zaszczepieni są zwolnieni z kwarantanny” – mówiła.

O „aspekcie prolife” dotyczącym szczepionek mówiła Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. Jej zdaniem „wszystkie szczepionki na covid, na którymś etapie produkcji lub testów, korzystały ze zbrodni aborcji”.

„Ten temat próbuje się zdezawuować, mówiąc, że preparaty nie zawierają komórek z abortowanych dzieci. Owszem, nie zawierają samych komórek, ale zawierają substancje, które nie zostałyby opracowane lub wyprodukowane bez użycia linii płodowych. (…) Do wypuszczenia na rynek każdej ze szczepionek na covid użyto materiału biologicznego wyprowadzonego wprost od zamordowanego człowieka” – powiedziała Godek.

Przedstawiciele Stowarzyszenia Głos Wolności ocenili z kolei, że ustawodawca przerzuca na pracodawców odpowiedzialność finansową za wprowadzane przepisy – m.in. że regulacja nie zawiera zapisów dotyczących refundacji kosztów testowania pracowników i reorganizacji zakładów pracy w sytuacjach regulowanych ustawą.

Konfederacja Lewiatan przyznała, że projekt ustawy w dużym stopniu przerzuca ciężar działań anycovidowych na przedsiębiorców i pracodawców.

„To oni będą w pierwszym szeregu stawiani w negatywnym świetle, jeśli chodzi o stosunki wewnątrzzakładowe czy kontakt z klientami” – powiedział dyrektor departamentu pracy w Konfederacji Lewiatan Robert Lisicki.

„Jednocześnie dostrzegamy wyjątkowe okoliczności (…) i musimy doprowadzić do wyważenia interesu ochrony prywatności i ochrony interesu zbiorowości. W związku z tym zasadne jest wprowadzenie pewnych rozwiązań, które zabezpieczą i dadzą pewność działalności, szczególnie w środowisku przedsiębiorców, w tych trudnych i dynamicznie zmieniających się okolicznościach gospodarczych” – powiedział.

Przedstawiciel Lewiatana odniósł się też do obaw dotyczących tzw. segregacji pracowników. „Podkreślam z całą mocą, że zaproponowane rozwiązania w zakresie weryfikacji statusu pracownika (…) to dodatkowe obowiązki i ryzyka dla pracodawców i przedsiębiorców” – powiedział.

Prezydent Duda o ustawie zaostrzającej segregację sanitarną

Głos w sprawie zabrał w ubiegły poniedziałek, 27 grudnia, także prezydent Andrzej Duda, który ocenił, że w przypadku tej ustawy ścierają się ze sobą różne wartości.

„Z jednej strony jest tak, że w jakimś sensie trzeba się pochylić i zrozumieć to, że osoby, które nie chcą się poddać szczepieniu, obawiają się, mają wątpliwości” – powiedział prezydent.

„Człowiekowi wolno mieć wątpliwości. Człowiek może się obawiać” – dodał.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że inną kwestią, którą trzeba wziąć pod uwagę przy tego rodzaju decyzjach, jest bezpieczeństwo innych osób.

„To nie jest tylko kwestia bezpieczeństwa ich (niezaszczepionych – red.), ale także ich najbliższych, innych osób, choćby na terenie zakładu pracy” – podkreślił prezydent.

Na pytanie, czy podpisze ustawę, powiedział, że „to jest bardzo trudna decyzja”.

REKLAMA