Dziennikarze abdykowali, zdradzili misję i nie wypełnili swojego powołania – powiedział podczas sympozjum „Oblicza pandemii” redaktor Jan Pospieszalski.
Pospieszalski wygłosił referat podczas sympozjum w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pt. „Oblicza pandemii”. Zatytułował go „COVID-19 w przekazie medialnym”.
Dziennikarz, którego wyrzucono z TVP za zapraszanie do programu „Warto rozmawiać” gości mających odmienne od oficjalnej covidowej narracji zdanie, nie ma wątpliwości, że „bez masowego działania grających na ludzkich emocjach mediów, pandemia nie wywołałaby takiej psychozy strachu”.
– To część mediów uznała, że można przyzwolić na to, by władze nakładały na obywateli radykalne, odbierające im podstawowe prawa i wolności restrykcje – mówił Pospieszalski.
Wskazał kilka czynników, które – jego zdaniem – składają się na misję dziennikarską. To rozpoznawanie i analizowanie rzeczywistości, rozpoznawanie zagrożeń i mobilizowanie społeczeństw do przeciwdziałania zagrożeniom. To dawanie głosu tym, którzy mają utrudniony dostęp do mediów i opinii publicznej.
W tym kontekście, od marca 2020 roku, czyli od momentu ogłoszenia pandemii koronawirusa, Pospieszalski ocenił, że „dziennikarze abdykowali, zdradzili misję i nie wypełnili swojego powołania”.
– Media były nie tylko akuszerem, czy sędzią tej historii, której doświadczamy, ale również współtwórcą tego, co potocznie nazywa się pandemią. Ja pandemią nie nazywam zjawiska zdrowotnego, tylko to zjawisko, które wykracza daleko poza medycynę, a dotyczy polityki, pieniędzy, sfery gospodarczej, edukacyjnej, ale również duchowej. Gdyby media nie zaangażowały się w taki sposób i w takiej skali, to pewnie pandemia przebiegałaby zupełnie inaczej – mówił wyrzucony z TVP dziennikarz.
Dalej porównywał, że obrazy tworzone przez media nadawałyby się do „filmów grozy”, ale niekoniecznie opisywały rzeczywistość. Jego zdaniem, największe media stosują wręcz retorykę wojenną, a jako jeden z przykładów podał codzienne powoływanie się na liczbę zakażeń i zgonów, przedstawiając to tak, jakbyśmy mieli do czynienia z ofiarami na froncie. Dominowała i wciąż dominuje narracja lęku, narracja strachu.
– A działania rządu nazywano jak? Strategiami. Język militarny. Co jest przekonującym atrybutem wojny? Szpitale tymczasowe. (…) Z wypowiedzi dr Basiukiewicza wynika, że one były kompletnie bez sensu. Ale tworzone za potężne pieniądze publiczne – mówił Pospieszalski.
Przypomniał, że dziennikarzy domagających się daleko idących zamordystycznych rozwiązań w walce z koronawirusem nie brakowało zarówno po stronie rządowej, jak i opozycyjnej. Na konferencjach czy podczas wywiadów rzadko można było usłyszeć pytania o konkretne zagadnienia, przeważały natomiast pytania w stylu: kiedy kolejne obostrzenia, kiedy zamknięcie szkół, kiedy to i tamto.
CZYTAJ TAKŻE: Dr Basiukiewicz: „Trzeba po prostu zmienić zasady. Problem wówczas przestanie istnieć” [VIDEO]
W tym kontekście przypomniał słynną sentencję amerykańskiego polityka – „Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”.
– Bo skoro toczymy wojnę z wirusem, najważniejszym celem jest pokonanie wroga. Wszystkie ręce na pokład. Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Kto kwestionuje kierunek natarcia, opóźnia marsz ku zwycięstwu, tego trzeba uciszyć, wyśmiać, zdyskredytować – parafrazował Pospieszalski.
Kolejną winą mediów – wskazał – jest powszechny brak zainteresowania, a tym samym ciche przyzwolenie, działaniami Naczelnej Izby Lekarskiej, która toczy postępowania dyscyplinarne przeciwko lekarzom, którzy ośmielili się mieć inne zdanie o sposobie walki z wirusem i głośno o tym powiedzieli. Wymienił m.in. Pawła Basiukiewicza, Zbigniewa Martykę, Włodzimierza Bodnara, Katarzynę Radkowską, Zbigniewa Hałata, ale podkreślił, że postępowanie toczy się wobec kilkudziesięciu, a może nawet ponad stu lekarzy.
Całe wystąpienie red. Pospieszalskiego poniżej:
O. Rydzyk OSTRO: Trzeba zapamiętać tych ludzi. To idzie w kierunku totalitaryzmu [VIDEO]