„Nie jesteśmy żadną bandą!” Fascynująca historia wiernego do końca Niepodległej Polsce

Żołnierze V Wileńskiej Brygady AK. Stoją od lewej: ppor. Henryk Wieliczko
Żołnierze V Wileńskiej Brygady AK. Stoją od lewej: ppor. Henryk Wieliczko "Lufa", por. Marian Pluciński "Mścisław", mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", wachm. Jerzy Lejkowski "Szpagat", Zdzisław Badocha „Żelazny”. Źródło: IPN
REKLAMA
Sejm uczcił minutą ciszy pamięć zamordowanego 71 lat temu mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”. Ale posłowie (post)komunistycznej lewicy nie wstali, a niektórzy z Koalicji Obywatelskiej wyszli z sali. Wpisali się tym samym w morderstwo na polskim bohaterze, skazanym przez komunistów na osiemnastokrotną karę śmierci.

W 2006 r. posłowie PiS przygotowali projekt uchwały, który stwierdzał na wstępie: „Pięćdziesiąt pięć lat temu, 8 lutego 1951 r., zamordowany został w komunistycznym więzieniu major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka«. Żołnierz do końca wierny Niepodległej Polsce, za swoją służbę dwukrotnie odznaczony Orderem Virtuti Militari”. Inicjatywa spotkała się z ostrym atakiem (post)komunistycznej lewicy.

Do dziś wyklęty przez postępowe środowiska, a dla polskich patriotów niezłomny „Łupaszka” został ostatecznie odnaleziony na warszawskiej „Łączce”, zidentyfikowany i pochowany w rodzinnym grobie na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Przypomnijmy kilka faktów z życia tego wybitnego dowódcy, a także stalinowskie bestie odpowiadające za śmierć bohatera.

REKLAMA

Dół pod asfaltową alejką

„To cud, że mnie wpuszczono na widzenie. Zygmunt wyglądał dobrze, ale był bardzo smutny. Wiedział, że czeka go tu śmierć. Tych wyroków miał przecież kilka” – mówiła Lidia Lwow-Eberle, sanitariuszka 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, odbierając w 2013 r. akt identyfikacji zwłok ukochanego dowódcy. „Ja w to nie wierzyłam! Nigdy nie myślałam, że będzie można powiedzieć: »Tu leży Łupaszka«” – przyznała.

„To był dół pod asfaltową alejką. Major leżał najwyżej. Wrzucono go jako ostatniego, twarzą do ziemi” – relacjono­wał wyniki badań swojego zespołu prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN. „Strzał na Rakowieckiej odbył się z wysokości, bo otwór wlotu kuli jest wysoko na czaszce. A biorąc pod uwagę, że »Łupaszka« miał 179 cm wzrostu, możliwe, że więźnia prowadzono do piwnicy, a kat strzelał, stojąc wyżej na schodach.

„Brygada Śmierci”

Zygmunt Szendzielarz urodził się w 1910 r. w Stryju (potem rodzina przeniosła się do Wilna). Wojaczki uczył się w Szkole Podchorążych Piechoty w Ostrowi Mazowieckiej, a później w Szkole Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu, po ukończeniu której trafił do 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich.

We wrześniu 1939 r. jego pułk wszedł w skład Północnego Zgrupowania Odwodowej Armii „Prusy”, a następnie grupy operacyjnej gen. Andersa. Por. Zygmunt Szendzielarz dowodził 2. szwadronem. Po wrześniowej klęsce podjął nieudaną próbę przedostania się do formującej się polskiej armii na Zachodzie. Pozostał w Wilnie, gdzie organizował konspirację w ramach Związku Walki Zbrojnej. W 1943 r., przybierając pseudonim „Łupaszka”, Szendzielarz został dowódcą pierwszego polskiego oddziału partyzanckiego na Wileńszczyźnie, który przekształcił się w 5 Wileńską Brygadę AK, najliczniejszą i najsilniejszą na tych terenach.

W oprotestowanym przez lewicę rocznicowym projekcie uchwały czytaliśmy dalej: „W latach 1943-1944 5 Wileńska Brygada Armii Krajowej stoczyła kilkadziesiąt bitew. Oddział majora »Łupaszki« prowadził krwawe walki z wojskami hitlerowskimi, z pozostającymi w służbie III Rzeszy formacjami litewskimi oraz z sowiecką partyzantką terroryzującą Polaków. W czasie tych działań Zygmunt Szendzielarz zdobył sobie zaszczytną opinię znakomitego dowódcy, a 5 Brygada w uznaniu poniesionych ofiar zyskała miano »Brygady Śmierci«”.

W styczniu 1944 r. komendant Okręgu Wileńskiego AK płk Aleksander Krzyżanowski, ps. Wilk, odznaczył go za zasługi w walce Krzyżem Walecznych.

Jak uniknął internowania

Z ramienia Komendy Okręgu „Łupaszka” uczestniczył w rozmowach z Niemcami. Wbrew twierdzeniom różnych PRL-owskich propagandystów, nie ma w tym nic szokującego. Dowódcy operujący na Kresach II RP podejmowali taką „kolaborację”, aby czasowo zawiesić walkę z okupantem niemieckim i skupić się na przeciwdziałaniu bandom sowieckiej partyzantki, terroryzującym i mordującym ludność cywilną.

I kolejna sprawa – niewzięcie udziału we wspomnianej już operacji „Ostra Brama”. Wielu historyków postawę „Łupasz­ki” tłumaczy przede wszystkim brakiem zaufania do Sowie­tów i sojuszy z nimi. Na jego decyzji zaważyły też powody logistyczne – w chwili wkroczenia Armii Czerwonej na Wiileńszczyznę oddział „Łupaszki”, zgodnie z rozkazami płk. „Wilka”, miał opuścić te tereny. Potem rozkazy się zmieniły i dowódca 5 Brygady nie zdążył wrócić na czas w rejon Wilna. Dzięki temu uniknął rozbrojenia i internowania przez Sowietów, co spotkało większość oficerów i żołnierzy Wileńskiego Okręgu AK.

Walka na śmierć lub życie

Projekt uchwały Sejmu mówił dalej: „Oddziały utworzone przez majora »Łupaszkę« przeprowadziły w latach 1945-1952 około 450 akcji zbrojnych. W jednostkach podłegłych majorowi »Łupaszce« panowała wzorowa dyscyplina. Zwalczały one nie tyko komunistyczny aparat bezpieczeństwa, ale także chroniły ludność przed pospolitymi bandytami”. Mimo rozkazu o demobilizacji Zygmunt Szendzielarz postanowił pozostać w konspiracji i nadal walczyć z Sowietami i ich polskimi kolaborantami. Awansowany do stopnia majora, odtworzył 5, a następnie 6 Wileńską Brygadę. Walczył na terenach od Podlasia, przez Białostocczyznę, Warmię i Mazury do Pomorza. Jednego dnia był w Borach Tucholskich, drugiego w okolicach Jeziora Śniardwy. Szacuje się, że w latach 1945-1948 oddziały „Łupaszki” rozbiły ok. 60 posterunków MO, kilka placówek UBP i posterunków SOK, a także kilkanaście placówek Armii Czerwonej. Zabito ok. 200 funkcjonariuszy i oficerów NKWD, UBP, MO i Armii Czerwonej. W rezultacie za głowę jednego z największych swoich wrogów Sowieci wyznaczyli wysoką nagrodę.

„Łupaszka” prowadził także akcję propagandową. Oto fragment chyba najsłynniejszej jego ulotki (z marca 1946 r.): „Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. […] My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości”.

Powrót do cywila

Najprawdopodobniej w grudniu 1946 r. mjr Szendzielarz dostał od ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza list, w którym ten nakłaniał „Łupaszkę” do rozwiązania oddziałów w zamian za swobodne opuszczenie Polski. List pozostał bez odpowiedzi. Również później – szczególnie na początku 1947 r. – wobec zbliżania się wyborów do Sejmu, UB próbowało nawiązać kontakt z Szendzielarzem i przekonać go do złożenia broni. Oddział „Łupaszki” był już wówczas zbyt słaby, aby prowadzić otwartą wojnę z nowym okupantem. Tylko sporadycznie przeprowadzano akcje zaczepne i odwetowe.

Pod koniec marca Szendzielarz zwolnił część swoich żołnierzy, przez co brygada stopniała do ok. 40 ludzi. Ostatecznie, po rozmowach z podkomendnymi, m.in. z Lechem Beynarem, ps. „Nowina” (późniejszy publicysta i historyk Paweł Jasienica), zaprzestał czynnej walki zbrojnej i postanowił wrócić do cywilnego życia. Szendzielarz najpierw przeniósł się na Śląsk, a później do Zakopanego. Przez cały czas utrzymywał poprzez łączników kontakt z 6 Brygadą i Komendą Okręgu Wileńskiego AK.

Skazany za „Łupaszkę”

W czerwcu 1948 r. UB rozpracowało i rozbiło Okręg Wileński AK. „Łupaszkę” aresztowano 30 czerwca w Osielcu pod Zakopanem i od razu przewieziono do aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Tam jego sprawę prowadził płk Adam Humer (właściwie Adam Teofil Umer), wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP.

W czasie studiów należał do komunistycznych organizacji, w końcu do Komunistycznego Związku Młodzieży Zachodniej Ukrainy, Wszechzwiąz­kowego Leninowskiego Związku Młodzieży Komunistycznej (Komsomoł), PPR i PZPR. Od września 1944 r. do stycznia 1951 r. brał czynny udział w walkach z „bandami”. Zwolniony ze stanowiska w grudniu 1954 r., z resortu w marcu 1955 r. za stosowanie niedozwolonych metod śledczych, Humer został przeniesiony do Ministerstwa Rolnictwa, w którym pracował na stanowisku starszego radcy w Gabinecie Ministra. Potem doradzał SB jako specjalista od ruchu narodowego.

W 1992 r. tymczasowo aresztowany. Dwa lata później skazany na dziewięć lat więzienia za wymuszanie zeznań torturami. Udowodniono mu udział w wielu przesłuchaniach, upokarzanie, głodzenie i torturowanie więźniów politycznych, w tym „Łupaszki”. Sąd drugiej instancji w 1996 r. zmniejszył Humerowi wyrok do siedmiu i pół roku. Zmarł podczas przerwy w wykonywaniu kary w listopadzie 2001 r. w Warszawie.



Widaj: wszyscy mężczyźni – kara śmierci

Pod okiem Adama Humera „Łupaszka” był na Rakowieckiej torturowany przez dwa i pół roku. W śledztwie zachował godną postawę. Pokazowy proces Szendzielarza rozpoczął się 23 października 1950 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Na ławie oskarżonych zasiedli również członkowie Wileńskiego Okręgu AK: podpułkownik Antoni Olechnowicz „Pohorecki”, kapitan Henryk Borowy-Borowski „Trzmiel”, podporucznik Lucjan Minkiewicz „Wiktor” i dwie sanitariuszki: Lidia Lwow „Lala” i Wanda Minkiewicz „Danka” (wszyscy oskarżeni, prócz kobiet, dostali kary śmierci).

Przewodniczącym składu był mjr Mieczysław Widaj. W 1934 r. ukończył wydział prawa na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie, a rok później Szkołę Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Do 1939 r. praktykował w sądzie grodzkim w Mościskach i sądzie okręgowym w Przemyślu. W kampanii wrześniowej dowodził plutonem w 60 Dywizjonie Artylerii Ciężkiej. Jak większość Polaków wychowanych w II RP, wstąpił do Armii Krajowej, gdzie przyjął pseudonim „Pawłowski” i został oficerem łączności Obwodu Mościska, należącym do lwowskiego okręgu AK.

Z komunistyczną władzą nawiązał flirt 15 marca 1945 r., kiedy został zmobilizowany do LWP. Po latach zarzekał się, że nie chciał iść do sądownictwa wojskowego (wolał artylerię), ale… musiał. Wkrótce został szefem stołecznego Wojskowego Sądu Rejonowego, jednego z najkrwawszych trybunałów ówczesnej Polski. Prócz „Łupaszki” skazał na karę śmierci m.in. Stanisława Skalskiego, asa polskiego lotnictwa (w czasie II wojny światowej strącił 22 niemieckie samoloty), ordynariusza kieleckiego bp. Czesława Kaczmarka czy członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

Po 1956 r. Widaj został radcą prawnym Centralnego Laboratorium Chemicznego w Warszawie, potem Centralnego Zarządu Konsumów i w końcu (od 1964 r.) Komendy Garnizonu m.st. Warszawy. W III RP Instytut Pamięci Narodowej chciał go nawet postawić przed sądem, ale okazało się, że Widaj jest… chory.

„Z Bogiem, panie majorze!”

Zygmunta Szendzielarza sędzia Widaj skazał na osiemnastokrotną karę śmierci. 8 lutego 1951 r. „Łupaszka” został wyprowadzony z celi. Za chwilę miał się znaleźć na schodach mokotowskiej piwnicy, gdzie wykonywano wyroki. Zanim wyszedł ze zbiorowej celi, stanął przez chwilę nieruchomo, popatrzył po raz ostatni na swoich towarzyszy niedoli i – jak relacjonował potem najmłodszy więzień, o pseudonimie „Młodzik” − powiedział głośno: „Z Bogiem, Panowie!”. Odpowiedzieli: „Z Bogiem, panie majorze!”.

W piwnicy X Pawilonu prokurator (ppłk Jakub Lubawski) odczytał wyrok śmierci „w imieniu Rzeczpospolitej”. Potem oprawcy zmusili Szendzielarza, aby pochylił się do przodu. Chcieli, aby zobaczył leżące na schodach martwe ciała trzech swoich kolegów, zabitych przed chwilą. Byli to sądzeni razem z „Łupaszką” i skazani przez Widaja oficerowie wileńskiej Armii Krajowej: ppłk Antoni Olechnowicz, ppor. Lucjan Minkiewicz i kpt. Henryk Borowy-Borowski. Kula dosięgła „Łupaszkę” o godz. 20.15. Tak przynajmniej wynika z protokołu egzekucji.

Kat to Aleksander Drej, funkcjonariusz UB, następca Piotra Śmietańskiego, mordercy m.in. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Na protokole wykonania kary śmierci jest podpisany jako „dowódca plutonu egzekucyjnego”. W praktyce żadnego plutonu nie było. Zabijał tylko on. Podobno był wyjątkowo zachłanny, wykłócał się o każdą nagrodę za egzekucję. W końcu doczekał się – zarządzeniem nr 19 Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego za ofiarną pracę w zwalczaniu wrogiego podziemia otrzymał premię w wysokości 30 tys. zł (niemal dwuletnia średnia pensja).

Po odejściu z bezpieki Aleksander Drej przez rok pracował w milicji. Zwolniony wobec braku „przygotowania do służby w MO”, gdyż „przez okres służby w BP st. sierż. Drej wykonywał zlecenia specjalne”. Krwawy kat zmarł w pierwszej dekadzie XXI wieku w Warszawie, nigdy nieosądzony za swoje zbrodnie. Do końca pobierał resortową emeryturę dla szczególnie zasłużonych.

„Wykonaniem to się wam idzie z pomocą”

W egzekucji Zygmunta Szendzielarza brał udział naczelnik więzienia mokotowskiego (w latach 1945-1954) Alojzy Grabicki, który skończył miesięczny kurs więziennictwa w Łodzi. Kiedyś, wizytując celę, powiedział do „Łupaszki”: „Na was to bym nie wykonywał [wyroku], tylko bym was trzymał w więzieniu. Czasem bym was kazał przewieźć po mieście, żebyście widzieli, że Warszawa się buduje, że w Polsce jest dobrze, a wy siedzicie zbankrutowani. To by dla was była większa kara. Bo wykonaniem to się wam idzie z pomocą”. Żonie jednego ze skazanych odparł: „Po takich zbrodniarzach ziemia musi być zrównana”.

Zgon Szendzielarza stwierdził lekarz więzienny Kazimierz Jezierski − tak jak kat Drej funkcjonariusz UB. Uczestniczył w zamordowaniu wielu polskich bohaterów. Prywatnie mąż słynnej piosenkarki Wiery Gran (Weroniki Grynberg), wcześniej syn lekarza jej matki, który wyciągnął ją z getta (sam był Żydem, ale miał aryjskie papiery). Potem wyemigrował do USA, miał praktykę lekarską w stanie New Jersey. Kazimierz Jezierski zmarł w 1994 r. w Podkowie Leśnej.

Po stwierdzeniu zgonu przez Jezierskiego prokurator ogłosił, że wyrok został wykonany. Zamordowane ciało „Łupaszki” zostało wywiezione w nieznanym kierunku. Dopiero od kilku lat mamy pewność, że tak jak inni polscy bohaterowie – Żołnierze Wyklęci/Niezłomni – Zygmunt Szendzielarz został zrzucony do bezimiennego dołu śmierci na „Łączce”.

Za wybitne zasługi

Poniewieranie pamięci „Łupaszki” trwało przez cały PRL. Inaczej było na Zachodzie. W 1988 r. prezydent RP na uchodźstwie w uznaniu wybitnych czynów w czasie wojny nadał majorowi Szendzielarzowi Krzyż Złoty Orderu Virtuti Militari. W Polsce prawda o niezłomnym bohaterze zaczęła wracać po 1989 r. Polacy na nowo odkrywali, że był doskonałym żołnierzem, genialnym strategiem wojskowym, twórcą nowoczesnej metody działania samodzielnymi szwadronami. Człowiekiem o silnej charyzmie, symbolem patrioty walczącego z dwoma totalitaryzmami – nazistowską III Rzeszą i stalinowską Rosją.

W 1993 r. sądy III RP oczyściły „Łupaszkę” ze wszystkich zarzutów. Mimo sprzeciwu postkomuny poświęcony mu projekt uchwały Sejmu został w 2006 r. przyjęty. Kończy się słowami: „Major Zygmunt Szendzielarz »Łupaszka« stał się symbolem niezłomnej walki o Niepodległą Polskę, jaką toczyli »Żołnierze Wyklęci«. […] Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, czcząc Ich pamięć, stwierdza, że »Żołnierze Wyklęci« dobrze zasłużyli się Ojczyźnie”. Rok później prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył majora pośmiertnie Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski – za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej. To znamienne, że uroczystość odbyła się 11 listopada, w dniu Narodowego Święta Niepodległości.

Tadeusz M. Płużański


REKLAMA