„Tylko realizacja koncepcji Wolnościowego Międzymorza doprowadzi do zablokowania rosyjskiej agresji”

Mapa przedstawia ewentualny obszar Międzymorza. Jasna zieleń oznacza terytoria białoruskie i ukraińskie kontrolowane przez ZSRR po 1921 roku. / Foto: Wikipedia, GalaxMaps, CC BY-SA 4.0
Mapa przedstawia ewentualny obszar Międzymorza. Jasna zieleń oznacza terytoria białoruskie i ukraińskie kontrolowane przez ZSRR po 1921 roku. / Foto: Wikipedia, GalaxMaps, CC BY-SA 4.0
REKLAMA
Mamy nowy numer Najwyższego Czasu! 13-14 (2022). Jest już do kupienia w Internecie i w dobrych punktach prasowych!

Gdy piszę te słowa, mijają 32 lata od powstania tygodnika „Najwyższy CZAS!”, którego pierwszy numer wyszedł z datą 30 marca 1990 roku. Warto sobie uświadomić, że nasz tygodnik wychodzi już o ponad połowę dłużej niż przetrwała II Rzeczpospolita, odrodzone państwo polskie, które niestety zostało zniszczone w wyniku II wojny światowej.

A wraz z nim została zniszczona cała polska prasa, która w wolnej formie odrodziła się dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych, a jednym z pierwszych objawów tego odrodzenia było powstanie „Najwyższego CZASU!”.

REKLAMA

II wojna światowa dobiła polską prasę, ale trzeba pamiętać, że tak naprawdę polskie gazety nie cieszyły się wolnością już od początku lat trzydziestych, gdy na dobre rozwinęła się dyktatura Józefa Piłsudskiego.

Po jego śmierci cenzura zaczęła być jeszcze dotkliwsza, z jej powodu cierpiały oczywiście najbardziej ośrodki niezależnej, opozycyjnej myśli, takie jak słynne wileńskie „Słowo”. To właśnie Stanisław Mackiewicz, jego redaktor, ostrzegał, wraz ze współpracownikami, przed niosącą katastrofę polityką sanacji. Jego rady i ostrzeżenia nie wpłynęły na zmianę polityki sanacyjnych władz. Zamiast słuchać Kasandry, sanatorzy potraktowali ją cenzurą.

Dziś znów może nadejść czas przełomu i znów nasila się cenzura. Tym razem jednak napięcia mają charakter ogólnoświatowy i choć cenzura również jest ogólnoświatowa, to trzeba przyznać z radością, że Polska na razie tej cenzurze się najbardziej opiera – dzięki duchowi wolności, jaki mieszka w sercach wielu polskich komentatorów i publicystów, co zresztą w dużej mierze jest zasługą naszego środowiska, które ma wolność wypisaną na sztandarach jako wartość najważniejszą. Tylko wolność myślenia może dać właściwą ocenę sytuacji. Nawet jednak wolność myślenia nie odkryje przed nami przyszłości, może tylko wskazać mniej lub bardziej prawdopodobne, w świetle znanych faktów, jej warianty.

Z jaką więc sytuacją mamy obecnie do czynienia? Otóż, zgodnie z oczekiwaniami, których jednak nie można było trafnie umiejscowić czasowo, Rosja rozpoczęła próbę rekonkwisty swojej domniemanej strefy wpływów. W tej strefie wpływów jest też oczywiście Polska, którą Rosja, w tej czy innej formie, chce mieć pod swoją władzą.

Aby jednak taki skutek osiągnąć, musi mieć sojuszników w tym dziele. W krytycznym dla nas wieku XVIII miała tych sojuszników aż dwóch – Prusy i Austrię. Tym razem Rosja jednak żadnych sojuszników swojej agresji nie posiada.

Ponieważ nigdy w historii Rosja nie była w stanie opanować Międzymorza w pojedynkę, wydaje się, że i teraz prawdopodobieństwo jej sukcesu jest nikłe.

Co nie znaczy, że paroksyzmy jej agresji nas nie dotkną. To jest niestety całkiem możliwe. Przy czym chodzi raczej o możliwość ataków z dystansu niż bezpośredniego wkroczenia rosyjskich wojsk, które, jak się wydaje, na dobre utknęły na Ukrainie.

Czas przełomu rodzi możliwość przekonfigurowania rzeczywistości, co zresztą dzieje się czasem w sposób spontaniczny. Ta spontaniczność nie stoi jednak w sprzeczności z myśleniem nad możliwymi wariantami rozwoju sytuacji. Takim możliwym wariantem jest jakaś ścieżka połączenia Międzymorza w konfederację.

Ciężko było politycznie skonstruować taki blok, tymczasem w obliczu realnego rosyjskiego zagrożenia obecnie on konstruuje się samoistnie. Zgodnie z zasadą, że spójność państw Europy Środkowej jest tym większa, im większe jest rosyjskie zagrożenie. Ta spójność nie może być jednak oparta o Niemcy, czyli państwo nadal żyjące w micie potrzeby politycznej współpracy z Rosją. Bo ta współpraca musi być wymierzona właśnie w Międzymorze.

Wojna na Ukrainie, uświadamiając Polakom, Rumunom, Bałtom czy Bułgarom ten fakt, może więc doprowadzić do całkowitego przemeblowania europejskiej polityki. Polska może na tym wygrać, ale tylko pod warunkiem, że będzie miała odpowiedni ciężar ekonomiczny. Odpowiedzią Polski na zagrożenie wojną musi być więc jak najszybsze odblokowanie naszego potencjału gospodarczego poprzez całkowite uwolnienie gospodarki. Dobry przykład takiego działania dał ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, który postawił na radykalną liberalizację Ukrainy w obliczu wojny.

„Najwyższy CZAS!” przez 32 lata nawołuje do wprowadzania w życie sensownych, przemyślanych i wolnościowych rozwiązań dla Polski. Teraz trzeba czuwać, by czas realizacji obiektywnego zagrożenia, w jakim się znaleźliśmy, nie zakończył się dla nas jak końcówka lat trzydziestych. Bo tylko realizacja koncepcji Wolnościowego Międzymorza doprowadzi do zablokowania rosyjskiej agresji. Co już raz miało miejsce – w czasach I Rzeczypospolitej.

Zachęcamy do zakupu numeru 13-14 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.

REKLAMA