
Wiceminister infrastruktury w pisowskim rządzie w Warszawie, Marcin Horała, posługując się tzw. „pongliszem” mówił w „Trójkowym komentarzu dnia” o Centralnym Porcie Komunikacyjnym.
Centralny Port Komunikacyjny miał zostać otwarty do 2027 roku. Tak zapowiadali (i wciąż jeszcze niektórzy to powtarzają) pisowcy politycy. Wiceminister Marcin Horała stwierdził jednak ostatnio, że w 2027 roku to dopiero zakończy się budowa. Loty komercyjne rozpoczną się więc później.
Jak na razie CPK pożera środki, daje okazje do zarobku i jest pretekstem do wysiedlania ludności, która wcale nie chce opuszczać swoich domów.
Centralny Port Komunikacyjny. Opóźnienia i dramat przesiedlanej ludności:
- Nie wyrobią się z CPK do 2027. Wysiedlą tysiące ludzi
- Wysiedlenia pod CPK idą słabo. Nie wszyscy chcą oddać ziemię w imię projektu PiS-u
- Były asystent Horały trafił do zarządu CPK. Będzie odpowiadał za działania wizerunkowe
Ostatnio w Polskim Radiu minister Marcin Horała opowiadał o zaletach CPK używając, nie wiadomo po co, wtrąceń z języka angielskiego.
– Program CPK to jest również znaczące zwiększenie military mobility na wschodniej flance NATO. To jest wzbogacenie polskiego systemu infrastruktury o cały szereg nowych połączeń, nowych mostów, nowych obiektów inżynieryjnych, co powoduje, że cały system transportowy będzie bardziej odporny, w razie nie daj Boże zagrożenie militarnego, ale to również spowoduje, że zwiększa się szansa, że do tego zagrożenia nie dojdzie, ponieważ NATO będzie w stanie w sytuacji podwyższonego napięcia w sytuacji międzynarodowej, znacznie szybciej duże związki wojskowe, ale przede wszystkim też amunicję, zaopatrzenie do Polski przerzucać i rozprowadzać po całym kraju – powiedział przedstawiciel warszawskiej władzy.
Źródło: Polskie Radio