„Piłka nożna dla kibiców”. Fani z Poznania nie weszli na Stadion Narodowy. Kulesza OSTRO komentuje

Pusta trybuna na Stadionie Narodowym oraz Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza. / foto: screen Twitter: @sobieckimateusz/PAP (kolaż)
Pusta trybuna na Stadionie Narodowym oraz Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza. / foto: screen Twitter: @sobieckimateusz/PAP (kolaż)
REKLAMA
Skandal w Warszawie. Jak podają media kibice z Poznania, którzy chcieli wnieść na stadion oprawę, nie zostali wpuszczeni przez policję. Rzecznik KSP twierdzi, że to nie policja odpowiada za to, kto może wejść na trybuny. Do sprawy odniósł się na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.

Na Stadion Narodowy w Warszawie finał Pucharu Polski wrócił po dwóch latach przerwy spowodowanej mniemaną pandemią COVID-19. Dwie poprzednie edycje kończono w Lublinie, w tym raz przy pustych trybunach.

Zakaz dużych flag

Jak podaje portal sportowefakty.wp.pl, miasto stołeczne Warszawa zgodziło się na organizację finału, postawiono jednak warunek ograniczenia wielkości flag.

REKLAMA

Pretekstem do tego była negatywna opinia Komendy Głównej i Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej. Jej powodem były obawy o wniesienie na stadion i odpalenie przez kibiców środków pirotechnicznych.

Zakaz wnoszenia flag i banerów większych niż 2×1.5 m na mecz o Puchar Polski na Stadionie Narodowym to była decyzja Państwowej Straży Pożarnej. Takie samo zezwolenie wydane było w 2019 roku. Wyjaśnienia w gronie″ – napisał na Twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Mimo interwencji Polskiego Związku Piłki Nożnej decyzji nie zmieniono. „Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) utrzymało w mocy decyzję Prezydenta m.st. Warszawy dotyczącą niedopuszczenia przez organizatora meczu finałowego Fortuna Puchar Polski Lech Poznań – Raków Częstochowa do używania banerów lub flag o wymiarach większych niż 2m x 1,5m”, poinformował PZPN.

Kibice pod stadionem

Dla fanów obu drużyn przygotowano po 9 tysięcy biletów – na miejsca znajdujące się za bramkami. Te przeznaczone dla najbardziej zagorzałych sympatyków „Kolejorza” pozostały puste.

Jak podawał portal sportowefakty.wp.pl „policja zastosowała się do opinii Państwowej Straży Pożarnej i decyzji władz Warszawy i nie wpuściła na PGE Narodowy kibiców Lecha, którzy chcieli wnieść oprawy przekraczające zalecane wymiary”.

Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak zapytany przez PAP, dlaczego kibice Lecha Poznań nie weszli na stadion odpowiedział, że to nie policja odpowiada za to, kto może wejść na trybuny.

Pojawiła się w przestrzeni medialnej informacja nieprawdziwa, że kibice nie mogą wejść na stadion, że policja ich nie wpuszcza. Podkreślam, policja nie odpowiada za to, kto może wejść, a kto nie wchodzi na stadion. Po drugie jest różnica między tymi, którzy nie mogą, a nie chcą. W końcu wielu kibiców na stadionie stosowało się do jasno określonych zasad – powiedział rzecznik KSP.


Czytaj więcej: Finał Pucharu Polski. Starcia z policją pod Stadionem Narodowym [VIDEO]


Kibice, których według doniesień medialnych, mogło przyjechać do stolicy nawet ok. 15 tysięcy, głośno wyrażali swoje niezadowolenie spod Stadionu Narodowego.

Solidaryzowali się z nimi kibice Rakowa Częstochowa, którzy intonowali głównie wulgarne przyśpiewki i okrzyki wobec PZPN, prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego czy policji. „Co to za finał, Kulesza, co to za finał”, „Piłka nożna dla kibiców” – brzmiały te cenzuralne.


Czytaj także: Finał Pucharu Polski. Kompromitacja zamiast piłkarskiego święta. Nawet kilkanaście tysięcy kibiców pod stadionem [VIDEO]


Kulesza komentuje

Do sprawy odniósł się na Twiterze prezes PZPN Cezary Kulesza. „Stanowisko Kom. Miejskiej PSP o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiąz. od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie” – napisał.

Źródło: sportowefakty.wp.pl/PAP/nczas.com

REKLAMA