Sośnierz OSTRO o Polsce pod rządami PiS. „To już jest jakaś kolonia brukselska” [VIDEO]

Dobromir Sośnierz. / foto: screen YouTube: Punkt Widzenia TV
Dobromir Sośnierz. / foto: screen YouTube: Punkt Widzenia TV
REKLAMA
W rozmowie z Marcinem Orłowskim na kanale Punkt Widzenia.TV poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz skomentował przegłosowany przez Parlament Europejski koniec samochodów spalinowych. PE zadecydował o stopniowym wygaszaniu produkcji takich pojazdów – aż do niemal całkowitego zakazu w 2035 roku.

Przypomnijmy, że w środę 8 czerwca eurokraci przegłosowali w Parlamencie Europejskim los diesli i samochodów benzynowych. Ich produkcja ma się zakończyć w Unii Europejskiej do 2035 roku. Co więcej, będzie do tego czasu stopniowo wygaszana.

Projekt zakłada najpierw drastyczne zaostrzenie obecnie obowiązujących norm, aż do 2035 roku, kiedy to dopuszczane na rynek mają być już tylko samochody tzw. bezemisyjne, czyli zasilane prądem. Dla producentów samochodów oznaczałoby to stopniowe zwiększanie produkcji elektryków – aż do 100 proc. w 2035 roku.

REKLAMA

Mogą się jednak pojawić wyjątki w zakazie rejestracji pojazdów spalinowych. W Parlamencie Europejskim przygotowano już bowiem „poprawkę Ferrari”. Włoskie lobby zadbało o swoje koncerny, a najbogatsi wcale nie chcą rezygnować z benzynowych V8.

Poprawka ta zakłada, że Ferrari czy Lamborghini, a także producenci spoza Włoch, wciąż mogliby produkować samochody spalinowe po 2035 roku. Warunek jest jeden – nie mogą sprzedać w Europie więcej niż 10 tys. sztuk. Ze względu na produkcję małoseryjną sumarycznie ich produkty „mniej” zatruwają środowisko w porównaniu do innych marek produkujących popularne samochody. Poza tym nie są to auta do codziennego użytkowania. Poprawka ma być głosowana w PE 28 czerwca.

Ponadto producenci, którzy sprzedają rocznie do tysiąca samochodów w ogóle nie będą objęci zakazem. To samo dotyczy także samochodów specjalnego przeznaczenia – np. karetek czy wozów strażackich.


CZYTAJ WIĘCEJ:


– Pytanie jak długo obywatele Unii będą tolerować to szaleństwo – powiedział Sośnierz, odnosząc się do tematu.

Polityk przypomniał, iż od dawna mówi, „że Unia Europejska jest taka, jaka jest, że kierunek jej marszu jest postanowiony i albo po prostu zapisujemy się i akceptujemy wszystko, co ona wymyśla albo sobie wychodzimy z niej i że nie będziemy jej zmieniać”.

Takie podejście nie spotykało się jednak z pozytywnym przyjęciem większości Polaków, którzy – m.in. pod wpływem propagandy – są entuzjastami eurokołchozu.

– Jeśli dotychczasowe skutki tego bycia tam i brania pieniędzy Was nie przekonują, to myślę, że to, co Unia Europejska teraz knuje, to co Parlament Europejski teraz wymyśla, to już powinno przekonać – stwierdził.

Dodał, iż ma wrażenie, że „nic już nie musi mówić”. – Mogę się zamknąć z tym przekonywaniem ludzi do wychodzenia z Unii. Unia sama przekonuje ludzi do wychodzenia z Unii, teraz tylko trzeba czekać na to – dodał.

– Chyba że ludzie naprawdę chcą żyć w takim kraju, gdzie nic im nie wolno, w którym jacyś urzędnicy obłąkani z Brukseli mówią im, czy im wolno jeździć takimi samochodami czy innymi – zaznaczył Sośnierz.

Poseł zastanawiał się, „czy jakiś sens ma w ogóle chodzenie na wybory w Polsce, bo przecież już nic od tego nie zależy praktycznie”. – Polski rząd już coraz mniej może – wskazał.

– Po co w ogóle chodzić na wybory w tym kraju, to już jest jakaś kolonia zupełna, brukselska. Myślę, że odpowiedź na pytanie, ile jeszcze tego będziemy tolerować i czego tak naprawdę chcemy od życia, od rządu, zbliża się do nas, puka do naszych drzwi i musimy sobie na to odpowiedzieć – podsumował poseł Konfederacji.

Źródła: NCzas/biznes.autokult.pl/YouTube/Punkt Widzenia.TV

REKLAMA