Eksplozja u komendanta. Wiceminister wierzy Ukraińcom: „Bardzo zafrasowani tą sytuacją”

Komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. / Fot. PAP
REKLAMA

Wiceszef MSWiA Błażej Poboży przedstawił wersję Ukraińców ws. granatnika, który eksplodował w Komendzie Głównej Policji w Warszawie. Twierdzi, że strona ukraińska jest „bardzo zafrasowana tą sytuacją”.

Od kilkunastu dni trwa zamieszanie z gen. Szymczykiem w roli głównej. Wszystko za sprawą granatnika – prezentu od Ukraińców – który eksplodował w budynku Komendy Głównej Policji w Warszawie. Odpalił go sam komendant, co potem tłumaczył zapewnieniami innych osób, że wszystko jest bezpieczne.

REKLAMA

Wątpliwości w tej sprawie jest sporo. W jaki sposób komendant przewiózł pocisk przez granicę, dlaczego wniósł go do budynku KGP, gdzie obowiązuje zakaz wnoszenia broni (zakaz ustanowiony przez samego Szymczyka), dlaczego zaufał obcym służbom i sam nie sprawdził – to tylko pierwsze z brzegu pytania, które nasuwają się automatycznie.

Gen. Szymczyk przekonuje, że jest osobą poszkodowaną i dymisji składać nie zamierza. Publicznie broni go minister Mariusz Kamiński, który także wyklucza jego dymisję. Jak będzie ostatecznie, to się dopiero okaże. Sprawą zajmuje się prokuratura i niewykluczone, że przedstawi szefowi policji zarzuty.

Śledztwo prowadzone jest także na Ukrainie. Wiceminister Poboży w TVN24 przekazał, co usłyszał w tej kwestii od wschodnich sąsiadów. Przypomniał, że w związku z eksplozją zawieszony został zastępca szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych gen. Dmytro Bondar, od którego gen. Szymczyk miał dostać ten granatnik.

Poboży na pytanie, czy oznacza to, że również Szymczyk powinien zostać zawieszony, odparł: – Przeciwnie.

W jego ocenie to natomiast potwierdzenie, że „strona ukraińska zauważa tę swoją okrutną w konsekwencjach pomyłkę, która na szczęście nie skończyła się tragicznie, a mogła się skończyć tragicznie”.

Wiceminister przypomniał też, że do Polski ma przyjechać szef ukraińskiego MSW Denys Monastyrski. – Strona ukraińska jest bardzo zafrasowana tą sytuacją – wierzy im Poboży.

Strona ukraińska zapewnia, że wręczenie prezentu nie miało na celu zaszkodzenie polskiemu komendantowi. Co więcej, twierdzi nawet, że incydent ten może jeszcze bardziej wzmocnić współpracę Polski z Ukrainą.

REKLAMA