Paszporty węglowe nadchodzą! Polityk Lewicy mówi wprost [VIDEO]

Krzysztof Gawkowski
Krzysztof Gawkowski. / foto: PAP
REKLAMA

Fanatycy „walki z globalnym ociepleniem” planują ludzkości straszną przyszłość. Jedną z form kontroli mają być tzw. paszporty węglowe, czyli mierzenie każdemu człowiekowi śladu węglowego i nakładanie limitów. Otwarcie mówi o nich polityk Lewicy Krzysztof Gawkowski.

Unijna zielona polityka zatacza coraz szersze kręgi. Wytoczono już „wojnę” samochodom czy samolotom – ogólnie: podróżom. Eko-fanatycy dążą do takiego świata, w którym siedzimy głównie w domu, a jeśli już gdzieś się ruszamy, to najlepiej rowerem albo na piechotę w bliskiej odległości od domu.

REKLAMA

A domy te w niedalekiej przyszłości mają być „zeroemisyjne”. Jest już projekt, w myśl którego początkowo „neutralne dla środowiska” mają być budynki publiczne, a później wszystkie prywatne.

Wszystkich będzie to bardzo drogo kosztować. Już zresztą w imię „walki z globalnym ociepleniem” płacimy za wszystko coraz więcej, ale to dopiero początek zakusów lewicy na odbieranie ludziom ich pieniędzy i wolności.

Kwestię szalonych idei paszportów węglowych, które do niedawna uchodziły za teorię spisową, poruszono na antenie Radia ZET w rozmowie z politykiem Lewicy Krzysztofem Gawkowskim. Ten przyznał, że coś takiego w niedalekiej przyszłości jest pożądane.

Od lat inwestujemy w zieloną przyszłość, mówimy, że ta zielona przyszłość to też polityka antyemisyjna – próbował wymigać się od konkretnej odpowiedzi Gawkowski.

Prowadząca rozmowę red. Beata Lubecka przerwała i nalegała, by polityk nie odbiegał zbytnio od tematu i nie lał wody, tylko zajął konkretne stanowisko w kwestii paszportów węglowych.

Tak, paszport węglowy to indywidualna emisyjność każdego obywatela. Ta emisyjność indywidualna jest już mierzona. Nie wiemy, kiedy to będzie, ale przyszłość wskazuje, że prędzej czy później takie limity będą – stwierdził Gawkowski.

Chodzi o limit śladu węglowego, którego dany obywatel nie będzie mógł przekraczać. Początkowo pewnie limit ten będzie dość „wysoki”, by stopniowo go obniżać. A do limitu może liczyć się dosłownie wszystko – nie chodzi tu tylko o podróż samolotem na wakacje, ale nawet o zjedzenie mięsa.

Dzisiaj dotyczy to firm czy wielkich przedsiębiorstw (limity – red.), to wcześniej czy później wszyscy musimy wziąć odpowiedzialność za nasze środowisko. Jeżeli tego nie zrobimy, to nasze dzieci od smogu będą umierały – mówił z pełnym przekonaniem polityk Lewicy.

Zakusy lewicy skomentował Sławomir Mentzen z Konfederacji. Nie ma on wątpliwości, że najbogatsi obejdą regulacje, ale resztę czeka nieciekawa przyszłość.

„Lewica już otwarcie popiera wprowadzenie paszportów węglowych, dzięki którym tylko najbogatszych stać będzie na podróże, samochód czy czerwone mięso. Biedni mają siedzieć w domach, jeździć rowerem i jeść jakaś masę białkową zrobioną z robali” – skomentował Mentzen.

REKLAMA