Michalkiewicz: Timmermans spuścił się z sekretu Biedroniowi

Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz. / foto: YouTube: Stanisław Michalkiewicz
REKLAMA

W najnowszym felietonie na antenie ASMETV Stanisław Michalkiewicz odniósł się do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Przypomniał też, na co mają iść pieniądze z KPO.

– Od kilku tygodni nad Polską wisi pytanie zasadnicze: jak pieniądze zarobić i wianuszka nie stracić? Chodzi oczywiście o podyktowaną przez Komisję Europejską w ramach tzw. negocjacji panu ministrowi Szynkowskiemu vel Sękowi, ustawę o Sądzie Najwyższym, tzn. projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym – mówił Michalkiewicz.

REKLAMA

– Przypomnę, jakie były warunki brzegowe postawione przez Komisję Europejską, chociaż pan Franciszek Timmermans powiada, że żadnych warunków Komisja Europejska gdzieżby tam komukolwiek stawiała. To w takim razie pytanie, co takiego negocjował pan minister Szynkowski vel Sęk, bo żeby coś negocjować, to najpierw strony negocjacji muszą stanowiska swoje przedstawić i potem ewentualnie dochodzi do kompromisu. No ale oczywiście, jasne, co tam pan Franciszek Timmermans ma innego mówić, tym bardziej, że właściwie wiemy o tym tylko dlatego, że zwierzył się sekretnie, spuścił się – jak to mówiło się kiedyś – z sekretu panu Robertowi Biedroniowi – dodał.

– No skąd taka zażyłość między tymi dwoma panami, to osobna kwestia. Nie będziemy się tutaj tym zajmowali – skwitował.

Michalkiewicz przypomniał, że 11 stycznia „pani kierowniczka Sejmu wyznaczyła na debatę” nad nowelizacją ustawy o SN, która to debata początkowo miała się odbyć jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia.

Publicysta zaznaczył, że „w tempie stachanowskim ta ustawa miała być uchwalona, ale pan prezydent Duda pokazał wszystkim gest Kozakiewicza, bo poczuł się po prostu przez pana premiera Morawieckiego wydymany, zwłaszcza w jednym czułym punkcie, że te sugestie Komisji Europejskiej zawierały, jako warunek sine qua non, testowanie niezawisłości sędziowskiej, co oczywiście oznaczałoby podważanie nominacji co najmniej 3 tys. sędziów mianowanych przez pana prezydenta Dudę, no i doprowadziłoby do chaosu całkowitego w wymiarze sprawiedliwości”.

– Pani kierowniczka Sejmu, w obliczu gestu Kozakiewicza, pokazanego przez pana prezydenta Dudę, przesunęła termin debaty na 11 stycznia i 11 stycznia odbyło się pierwsze czytanie w Sejmie. Po tym pierwszym czytaniu projekt został, głosami również nieprzejednanej opozycji, skierowany do dalszych prac – relacjonował.

– Dlatego nieprzejednana opozycja już nie może się doczekać, kiedy będzie mogła umoczyć pysk w melasie, bo to dużo tych pieniędzy podobno jest – dodał.

– Co prawda niezupełnie jest z nimi tak, jak to mówił w dramatycznych apelach pan premier Morawiecki, że ile to żłobków, przedszkoli, szkół on za te pieniądze wybuduje, bo jak ujawnił pan wielce czcigodny europoseł Jacek Saryusz-Wolski, o przeznaczeniu tych pieniędzy decyzje zapadły wcześniej. Prawie połowa tych pieniędzy ma być przeznaczona na walkę z klimatem, a reszta na cyfryzację i dopiero jakieś tam resztki na inne cele – wskazał Michalkiewicz.

– No ale na walce z klimatem też się można nieźle obłowić, tak że to wyjaśnia zaangażowanie nieprzejednanej opozycji, bo czego się nie robi dla Polski, nawet z PiS-em znienawidzonym można się sprzymierzyć, byle tylko forsę dostać – skwitował.

„Czy jest pan Żydem?” Michalkiewicz UJAWNIA: „Nie wiem, czy to dobrze”

REKLAMA