Michalkiewicz: Obawiam się, że Biden nie musiałby Dudy i Morawieckiego specjalnie do tego zachęcać

Stanisław Michalkiewicz.
Stanisław Michalkiewicz. / foto: PAP
REKLAMA

Stanisław Michalkiewicz w jednym z najnowszych felietonów odniósł się do „przybycia do Polski z gospodarską wizytą prezydenta Stanów Zjednoczonych Józia Bidena, który zstąpi do Warszawy”. Publicysta zastanawiał się także nad tym, czego od Polski może chcieć Biden. Wnioski są niepokojące.

„Jak w rządowej telewizji podkreślił pan ambasador Marek Brzeziński, Polskę spotyka zaszczyt wyjątkowy, bo prezydent Biden rzadko, albo nawet nigdy nie nawiedza jakiegoś kraju dwukrotnie w odstępie roku. Wyraził w związku z tym nadzieję, że nasz kraj ten zaszczyt doceni i że prezydenta Bidena będą w Warszawie witały «tłumy»” – napisał Michalkiewicz.

REKLAMA

„No, to akurat da się załatwić, bo żyją jeszcze ludzie, którzy takie rzeczy organizowali jeszcze za panowania Leonida Breżniewa. Wtedy zwyczajnie spędzano na trasę przejazdu «strzelców i federastów, słowem – całe miasto» – jak pisał poeta, a skoro coś takiego możliwe było wtedy, to możliwe będzie i teraz. Od czego bowiem są ormowcy i konfidenci, jak nie od tego, by w razie potrzeby tworzyli wiwatujący tłum?” – skwitował.

„Miejmy tedy nadzieję, że prezydent Biden będzie ukontentowany tymi dowodami miłości tym bardziej, że u siebie narażany bywa na rozmaite zgryzoty – ostatnio w związku z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi, które – jak wyjaśniła rzeczniczka Białego Domu – nie pochodziły «od kosmitów». Od kogo w takim razie pochodziły – tajemnica to wielka, tym większa, że po ich zestrzeleniu dlaczegoś nie można ich znaleźć. Ale niech nas o to głowa nie boli, bo – jak już wielokrotnie przypominałem – oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności. Dla przykładu – w Polsce «nie ma» Wojskowych Służb Informacyjnych, a w Izraelu – broni jądrowej – ale wszyscy i tak skądś wiedzą swoje” – dodał Michalkiewicz.

Publicysta zastanawiał się także, czego przywódca USA może chcieć od Polski. „Przecież nie tego, byśmy oddali zasoby całego państwa bezcennej Ukrainie – bo to przecież od roku robimy – tylko czegoś jeszcze innego” – stwierdził.

„Pewne światło na tę sprawę rzucił amerykański generał, były szef CIA, Dawid Petraeus, którzy przestrzegł Rosję, że utrzymanie wojny w granicach Ukrainy może się nie udać. Czy miał na myśli dostarczenie Ukrainie amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu, czy może coś innego? Chyba nie chodzi o rakiety ATAMCS, bo właśnie Ameryka oświadczyła, że chyba ich Ukrainie nie da, bo ma ich zbyt mało, a nie chce osłabiać swoich zdolności obronnych, więc być może o coś innego? Ale o co?” – napisał.

Michalkiewicz o wizycie Bidena w Polsce: „Ani my, ani nawet prezydent Duda i premier Morawiecki nie będą o tym decydowali” [VIDEO]

„Prezydent Zełeński od początku wojny nie ukrywa pragnienia, by działania wojenne rozlały się poza granice Ukrainy – więc dlaczego nie na kraje Europy Środkowej? Czy nie w tym właśnie kierunku zmierza «ofensywa dyplomatyczna» pana prezydenta Dudy, który dąży do utworzenia niezależnej od NATO «małej koalicji», na której czele by stanął?” – dodał.

„Z punktu widzenia USA taka «mała koalicja» to jakieś wyjście, bo dzięki niej można by stworzyć wrażenie, że samo NATO w całości, w bezpośrednie działania militarne przeciwko Rosji się nie angażuje, że to tylko «suwerenna decyzja» krajów narwanych, więc być może prezydent Biden po to właśnie przybędzie do Warszawy, by udzielić panu prezydentowi Dudzie swego błogosławieństwa? Obawiam się, że nie musiałby zarówno jego, jak i pana premiera Morawieckiego specjalnie do tego zachęcać, bo obydwaj sprawiają wrażenie, jakby już nie mogli się tego doczekać” – skwitował Stanisław Michalkiewicz.

REKLAMA