„Działacze antyfaszystowscy” konsultantami w sprawie „terroryzmu skrajnej prawicy” [VIDEO]

Antyfaszyści
Francuska "Młoda Gwardia" Fot. Twitter Raphael
REKLAMA

To typowe dla działań lewicy. Wykorzystują m.in. metody złodzieja, który złapany na gorącym uczynku wrzeszczy „łap złodzieja!” i wskazuje palcem inne osoby. We Francji od wielu tygodni bojówki lewicowe sieją terror i zamęt na marginesie demonstracji ekologicznych czy protestów przeciw reformie emerytalnej. Tymczasem parlament debatował na „skrajnie prawicowym terroryzmem”, a do roli ekspertów w Zgromadzeniu Narodowym zaproszono „aktywistów antyfaszystowskich”.

Zaproszenie na debatę w parlamencie Raphaëla Arnaulta, rzecznika „antyfaszystowskiej grupy Młoda Gwardia” to już wyższy poziom bezczelności. Debata taka odbyła się w poniedziałek 3 kwietnia.

REKLAMA

Ów „ekspert” został zaproszony przez lewicową koalicję NUPES, co specjalnie nie dziwi.
Nieoczekiwany gość podczas debaty o walce ze skrajnie prawicowym terroryzmem. Arnault reprezentował „Młodą Gwardię” i zarazem „Krajowe Obserwatorium Skrajnej Prawicy”. Jak widać powoływanie takich „ciał” to typowa taktyka skrajnej lewicy we wszystkich krajach.

Udział „rewolucjonisty” w debacie ostro skrytykowali deputowani Zjednoczenia Narodowego. Laura Lavalette, rzecznik partii i poseł z departamenty Var, napisała na Twitterze, że to „prawdziwy afront dla demokracji”.

Na koncie twitterowym owego „antyfaszysty” znajduje się filmik z ataku „Młodej Gwardii” na działaczy prawicy opatrzony podpisem: „w obliczu skrajnej prawicy, natychmiastowa reakcja”. Podczas tych starć student ze stowarzyszenia prawicowego został brutalnie zaatakowany i pobity przez „gwardzistów”. Sam Raphaël Arnault został wówczas oskarżony o „podżeganie do przemocy wobec prawicowych działaczy”.

Na debatę o „prawicowym terroryzmie” nie pofatygował się MSW Gérald Darmanin, który posłał tam swojego sekretarza stanu Jean-François Carenco. Zieloni uznali, że to za niska ranga i krytykowali Darmanina za brak przykładania należytej uwagi do „zagrożenia prawicowego”.

A jak wygląda prawdziwa sytuacja? W Nantes odwołano konferencję feministki, byłej działaczki Femenu. Jednak nie ze względu na groźby „faszystów” i „skrajnej prawicy”, ale… lewicy. Poszło o to, że Marguerite Stern jako feministka (TERF) krytykuje i odsłania prawdę o ideologii transpłciowości.

Ona sama po odwołaniu jej wystąpienia 4 kwietnia mówiła, że był to atak na jej wolność wypowiedzi i „forma totalitarnej cenzury”. Na sympozjum, które miało się odbyć 15 kwietnia na zamku książąt Bretanii w Nantes, jednak jako „transfobka” nie wystąpi. Grożono jej obrzuceniem zgniłymi jajami i użyciem „bejsboli”.

Źródło: Valeurs

REKLAMA