Fatalne prognozy. Polska wypada najgorzej w Europie, nie licząc jedynie Turcji

Mateusz Morawiecki Źródło: PAP/Darek Delmanowicz
Mateusz Morawiecki Źródło: PAP/Darek Delmanowicz
REKLAMA

Po prezentacji planów rządu PiS o wprowadzeniu 800 plus Komisja Europejska opublikowała nowe prognozy dot. inflacji w Europie. Polska wypada najgorzej w Europie, nie licząc jedynie Turcji.

„Według wiosennych prognoz KE w bieżącym roku inflacja (HICP) spadnie w Polsce z 13,2 proc. w 2022 r. do 11,7 proc. średniorocznie, a w przyszłym roku do 6 proc.” – pisze Business Insider.

REKLAMA

Nie oznacza to wcale, że ceny zaczną spadać, bo inflacja dalej będzie. Warto to zaznaczyć, bo najnowsze badania pokazują, że 40 proc. Polaków nie rozumie, czym jest inflacja i dlaczego ceny nie maleją wraz ze spadkiem inflacji.


Czytaj więcej: 40 proc. Polaków nie rozumie, dlaczego ceny nie spadają razem z inflacją [SONDAŻ]


Polscy obywatelE w ogóle nie mają podstaw, by cieszyć się z nowych prognoz, bo wynika z nich, że nie licząc Turcji, będziemy mieć najwyższą inflację w Europie.

Gdy w Polsce inflacja będzie na 6 proc. poziomie, czyli ceny wzrosną o 6 proc., to w całej UE inflacja będzie na poziomie 3,1 proc., a w sąsiadujących z nami Niemczech jedynie 2,7 proc.

„W ograniczaniu wzrostu cen mają nas wyprzedzić obecni liderzy inflacyjni Unii, czyli: Węgry, Czechy i Słowacja” – pisze Business Insider.

Wszystko wskazuje na to, że fatalna sytuacja inflacyjna Polski będzie spowodowana programami rządowego rozdawnictwa. PiS znów obiecuje, że będzie zabierał obywatelom pieniądze, by redystrybuować je m.in. w postaci 800 plus.

„Komisja ocenia jednak, że polski wzrost będzie «nakręcany» wydatkami rządowymi, tj. podwyższonym deficytem budżetowym. W przyszłym roku urzędnicy unijni prognozują, że polski minus budżetowy według standardów UE, tj. bez ukrywania deficytu w funduszach okołobudżetowych, wyniesie 3,7 proc. PKB. To naruszy kryterium unijne (konwergencji), które co prawda zawieszone jest do końca 2023 r., ale już w 2024 r. zostanie odwieszone, a obliguje nas do maksymalnie 3 proc. PKB deficytu” – czytamy.

REKLAMA